Wiedziałem, że podczas najbliższego ślubu spotkam się w pracy z kumplem - kamerzystą. To nie pierwszy raz, gdy mieliśmy obsługiwać tą samą imprezę, więc byłem zadowolony, że będzie z kim w przerwach pogadać.
Na miejscu okazało się, że zamiast kumpla z kamerą gania jakiś mocno starszy koleś. Później dowiedziałem się, że "mojego" filmowca Młodzi uznali za zbyt drogiego i obsługę video zamówili u jakiegoś znajomego znajomego znajomego.
Gdy po miesiącu spotkałem się z Młodymi by oddać gotowe albumy ze zdjęciami, Młoda dziękowała mi prawie na kolanach, bo zdjęcia będą ich jedyną pamiątką - pan kamerzysta miał zacięcie piosenkarskie i podczas całego wesela śpiewał, nucił, mruczał, itp., do każdej melodii granej przez zespół. Głosu nie miał wcale.
Śpiewał także w kościele...
Na miejscu okazało się, że zamiast kumpla z kamerą gania jakiś mocno starszy koleś. Później dowiedziałem się, że "mojego" filmowca Młodzi uznali za zbyt drogiego i obsługę video zamówili u jakiegoś znajomego znajomego znajomego.
Gdy po miesiącu spotkałem się z Młodymi by oddać gotowe albumy ze zdjęciami, Młoda dziękowała mi prawie na kolanach, bo zdjęcia będą ich jedyną pamiątką - pan kamerzysta miał zacięcie piosenkarskie i podczas całego wesela śpiewał, nucił, mruczał, itp., do każdej melodii granej przez zespół. Głosu nie miał wcale.
Śpiewał także w kościele...
Ocena:
981
(1011)
Komentarze