Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20465

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielność i chamstwo niektórych ludzi po prostu nie zna granic.
Oto historia z dzisiaj. Krótka i rzeczowa, coby nie rozmieniać się na drobne.

Po dzisiejszych pierwszych egzaminach kończących semestr zorientowałam się, że muszę wstąpić do sklepu po parę drobiazgów. Obok mojej uczelni jest niewielki kiosk, bardzo ciasny, ale mają sporo asortymentu - prowadzą do niego dość wąskie schodki, na których wyminięcie się jest sportem wyczynowo-ekstremalnym. Przede mną były dwie osoby, a za mną powolutku po schodkach wchodził starszy pan (pod sześćdziesiątkę). Co ważne - pan poruszał się z trudem o lasce i widać było, że prawdopodobnie przeszedł udar mózgu. Za nim powoli i cierpliwie wchodziła [K]obieta po czterdziestce.
Wtedy usłyszałam [P]iekielną, która najwyraźniej wchodziła za nią:

[P]: - Nie mogłaby pani szybciej wchodzić?! - Ocho, ani chybi moher commando.
[K]: - Nie, nie mogłabym, przede mną wchodzi starszy pan, który ma problemy z chodzeniem, a mnie się nigdzie nie spieszy - odparła spokojnie kobieta.
[P]: - ALE MNIE SIĘ SPIESZY! - Wrzasnęło babsko. Starszemu panu zrobiło się przykro, z trudem dobrnął na górę i wbił oczy w podłogę. - NO RUSZCIE SIĘ, CHOLERA!

We mnie aż się zagotowało, akurat kupiłam swoje rzeczy i pan powolutku podszedł do kasy. Przesuwając się do wyjścia zobaczyłam, co było źródłem chamstwa. Ha. Moherowa baba metr czterdzieści w berecie, z makijażem jak na odpust.
Niewiele myśląc odparowałam:
- Ten człowiek jest chory, szanowna pani, a ja ze swojej strony polecam pani nauczyć się odrobiny kultury i zrozumienia!
Moher prychnął coś, co w przekładzie można by było zrozumieć jako "odejdź, młoda kobieto, zarabiająca na swoje życie oddawaniem się mężczyznom na ulicy", a starszy pan ze łzami w oczach ruszył do wyjścia. Grzecznie zaoferowałam mu moje ramię do pomocy, z którego skorzystał, a kiedy dotarliśmy na dół, powiedział do mnie (trochę powoli i niewyraźnie) jedno zdanie:
- Dziękuję pani bardzo, jestem po wylewie, ale jak widać, jestem tylko źródłem kłopotów...
Babka za mną dodała jeszcze, już czerwonej jak cegła, Piekielnej:
- Życzę pani, aby nie musiała pani kiedykolwiek być w takiej sytuacji jak ten pan!
Starszy pan odwrócił się i przygarbiony powolutku poszedł w swoją stronę.

Nie jestem w stanie pojąć, jak można być aż takim tłokiem, żeby nie mieć żadnego współczucia czy zrozumienia. I to jeszcze tym brakiem zrozumienia wykazała się osoba w tak podeszłym wieku jak Piekielna! A mówi się, że to dzisiejsza młodzież jest niewychowana...

sklepik przy uczelni

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 689 (747)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…