Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#20477

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historyjka wrzucona przez michu2606xyz (http://piekielni.pl/20429)sprowokowala mnie do zamieszczenia podobnej. Bliska mi osoba była instrumentariuszką (pielęgniarką asystującą przy zabiegach chirurgicznych)i opowiedziała mi ją.

Miejsce akcji: szpital uniwersytecki w dużym mieście wojewódzkim
Czas akcji: początek lat 90 (istniały jeszcze wtedy tzw. ostre dyżury)

Na ostry dyżur zgłasza się facet z ogromnym, wręcz gigantycznym brzuszyskiem. W rozmowie z lekarzem zgłasza, że nie może od długiego już czasu oddać stolca, a do tego czuje coraz większy ból. Lekarz zadaje serię standardowych w tej sytuacji pytań dotyczących okoliczności zdarzenia, a odpowiedź pacjenta spowodowała, że tylko profesjonalizm i to, że już wiele widział w tej branży, uchroniły go przed atakiem histerycznego śmiechu.
Otóż, jak z pewnym zażenowaniem wyznał pacjent, w czasie jakiejś mocno zakrapianej imprezy ze znajomymi założył się z kumplem, że możliwym jest wciśnięcie sobie jabłka (szarej renety) w odbyt! Głosy sprzeciwu adwersarza w tej jakże pouczającej sytuacji potraktował oczywiście jako wyzwanie.
Jak wiadomo pijany człowiek zyskuje na kawaleryjskiej fantazji wprost proporcjonalnie do ilości spożytych procentów.
Tak więc zrobił to. Zakład wygrany. Święcie przekonany, że ciało obce opuści jego ciało w sposób "naturalny", bawił się na imprezie w najlepsze. Kolejne dni, gdy brzunio rosło, a coraz dłuższe posiadówy na porcelanie nie dawały spodziewanych rezultatów, nie niepokoiły go. Dopiero narastający ból i susząca głowę żona spowodowały, że udał się do lekarza.
Na bloku zarządzono zabieg w trybie pilnym. Niestety, próby wyciągnięcia jabłka nie powiodły się - "zaszło" zbyt daleko.
Chirurg wpadł na inny pomysł - pacjentowi kazano zająć na stole tzw. pozycję kolankową (na kolanach, z wypiętymi czterema literami), a następnie przy pomocy odpowiednich narzędzi postanowiono delikatnie ponacinać jabłko, aby"wyszło" w kawałkach. Lekarze doszli do wniosku, że po tak długim pobycie w ciele, jabłko nie będzie stawiać zbyt dużego oporu.
No i faktycznie ich przewidywania spełniły się - tyle tylko, że w 400%. Gdy tylko bowiem ponacinano jabłko, zawartość jelit pacjenta chlusnęła pod ogromnym ciśnieniem na salę.
Nie będę, rzecz jasna rozwodził się szczegółowo nad kwestią, jak wyglądała sala operacyjna i stojący najbliżej personel. Niech za to wystarczy informacja, że mimo stosowania najróżniejszych środków czyszcząco - myjąco - dezynfekcyjnych, sala operacyjna była wyłączona z użytkowania przez prawie tydzień - ze względu na charakterystyczny tzw. aromat.
Puenta tej historii miała miejsce 2 dni później. Do ordynatora zgłosiła się kobieta - jak się okazało żona pacjenta - z prośbą o wydanie zaświadczenia, że coś takiego miało miejsce. Pytana przez zaciekawionego lekarza o powód takiej prośby, stwierdziła że rozważa rozwód, ponieważ nie jest pewna, czy pewnego dnia małżonkowi nie przyjdzie do głowy, żeby jej coś gdzieś wcisnąć.
Jaki historia miała dalszy ciąg niestety nie wiem...

służba_zdrowia

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 831 (863)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…