Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21099

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele jest tu opowieści o piekielnych staruchach, więc dla kontrastu dorzucę coś o piekielnych młodych.

Firma, w której swojego czasu pracowałam, miała siedzibę w starym, wielkim gmachu, w którym mieściło się również kilka innych firm oraz różne sale konferencyjne, które administratorzy budynku wynajmowali różnym organizacjom czy stowarzyszeniom.

Na naszym piętrze była również taka sala, pewna organizacja wynajmowała ją tylko w soboty. Była tu też mała kuchenka, którą zawiadywała miła pani, powiedzmy Kasia. Panowie z organizacji dogadali się z panią Kasią: ponieważ ona nie pracuje w soboty, a oni bez porannej kawy nie potrafią pracować, to wszystko, co potrzebne do zaparzenia kawy przygotuje im w piątek przed wyjściem z pracy, a oni w sobotę rano przyjdą, zrobią sobie kawę w termosach i wezmą się za robotę. Oczywiście kawę, cukier i śmietankę przynosili sobie sami.

Wszystko funkcjonowało bez zarzutu przez parę miesięcy - do czasu, kiedy w naszej firmie pojawili się młodzi praktykanci.

W piątek wyszłam z pracy trochę wcześniej, w poniedziałek zjawiłam się pierwsza. Powitała mnie zapłakana pani Kasia. Ktoś ukradł kawę, którą przygotowała dla pracujących w sobotę, zrobili jej awanturę, bo bez kawy nie mogli się dobudzić, a najbliższy sklep był zamknięty i musieli po tę kawę latać kawał drogi. Zarzucili jej niesolidność. Pani Kasia pytała, czy nie wiem, kto ostatni wychodził w piątek, może jacyś obcy się kręcili, bo przecież żaden swój nie ruszyłby tej kawy, wszystko stało przygotowane na tacy jak zwykle, nigdy nic nie zginęło.

No i cóż się okazało? Otóż nasi młodzi praktykanci po prostu wzięli sobie tę kawę. Nie ukradli, tylko wzięli, bo przecież stała na wierzchu, więc można brać. Na pretensje pani Kasi odpowiedzieli oburzeni: „Wielka awantura o dwie łyżeczki kawy”. Nie docierało do nich, że to nie chodziło o dwie łyżeczki, ale o kompletny brak kawy, którą sobie przywłaszczyli. Nie mogli zrozumieć, że są ludzie, którzy muszą rano wypić kawę, żeby móc pracować, i że właśnie po to sobie tę kawę zostawili, żeby mieć pewność, że się jej napiją.

Przy młodych dość szybko nauczyłam się, że wszystko należy chować - cokolwiek leżało na biurku, zaraz się im przydawało, nieważne czy to książka, długopis, pieniądze, papierosy czy chusteczki do nosa. Leży na wierzchu, więc jest do wzięcia. Tego, kto wziął, nie sposób było znaleźć.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (223)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…