zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Tak mi ręce z nerwów latają jak nigdy…
Dziś mój pies został pogryziony. Na szczęście, nic mu się nie stało.
Mój labrador był puszczony luzem na „psiej łące”, widzę że w naszym kierunku idzie kobieta z czymś pokroju wilczura. Również bez smyczy.
Kiedy obieta wręcz histerycznie zaczęła przywoływać swojego psa do siebie, poczułam że jest źle.
Pies wpadł taranem w mojego ,i wgryzł mu się w gardło. Na szczęście szybko je rozdzieliłam, i darłam się do kobiety, żeby zabierała swojego psa, bo inaczej go skopie(pies zaczął startować do mnie).[B]abka zapięła psa, [j]a zaczęłam oglądać swojego, czy coś mu się stało.
[B] Ale się nerwów najadłyśmy
[j] Niech Pani lepiej już idzie, bo nie ręczę za siebie
[B] Ale to też jest Pani wina ,bo miała pani psa bez smyczy!
[j] Sugeruje Pani, że mój labrador zaatakował Pani wilczura?!
[B] Spierd*laj!!
[j] sama spierd*laj!
[B] Ty tutaj nie mieszkasz nie znam Twojego psa, wypierd*laj na swoją ulicę
[j] Jeszcze raz zobaczę Panią z tym psem, dzwonię po policję.
[B] Coś powiedziała?!
[j] To co Pani słyszała!!
[B ]Wypierd*laj zdzi*o!
Poszła zamiatając psem, który ciągle warczał, i bałam się że go spuści ze smyczy.
Na straży miejskiej powiedzieli, mi że mogę złożyć zeznania, i skierować sprawę do sądu.
Ten pies już nie raz zaatakował innego psa, a raz nawet dziecko pod klatką.
Jeśli sąd się tym nie zajmie, to będę chodziła na spacer z psem z gaz rurką, bo niestety mój pies agresji nauczony nie jest, i sam się nie obroni.
Gdyby miała psa na smyczy, to ja bym swojego również zapięła. Na łące jest tak zwyczaj, że jeśli pies spokojny i nic nikomu nie zrobi, to jest luzem, a te nie spokojne są prowadzone na smyczy.
Dziś mój pies został pogryziony. Na szczęście, nic mu się nie stało.
Mój labrador był puszczony luzem na „psiej łące”, widzę że w naszym kierunku idzie kobieta z czymś pokroju wilczura. Również bez smyczy.
Kiedy obieta wręcz histerycznie zaczęła przywoływać swojego psa do siebie, poczułam że jest źle.
Pies wpadł taranem w mojego ,i wgryzł mu się w gardło. Na szczęście szybko je rozdzieliłam, i darłam się do kobiety, żeby zabierała swojego psa, bo inaczej go skopie(pies zaczął startować do mnie).[B]abka zapięła psa, [j]a zaczęłam oglądać swojego, czy coś mu się stało.
[B] Ale się nerwów najadłyśmy
[j] Niech Pani lepiej już idzie, bo nie ręczę za siebie
[B] Ale to też jest Pani wina ,bo miała pani psa bez smyczy!
[j] Sugeruje Pani, że mój labrador zaatakował Pani wilczura?!
[B] Spierd*laj!!
[j] sama spierd*laj!
[B] Ty tutaj nie mieszkasz nie znam Twojego psa, wypierd*laj na swoją ulicę
[j] Jeszcze raz zobaczę Panią z tym psem, dzwonię po policję.
[B] Coś powiedziała?!
[j] To co Pani słyszała!!
[B ]Wypierd*laj zdzi*o!
Poszła zamiatając psem, który ciągle warczał, i bałam się że go spuści ze smyczy.
Na straży miejskiej powiedzieli, mi że mogę złożyć zeznania, i skierować sprawę do sądu.
Ten pies już nie raz zaatakował innego psa, a raz nawet dziecko pod klatką.
Jeśli sąd się tym nie zajmie, to będę chodziła na spacer z psem z gaz rurką, bo niestety mój pies agresji nauczony nie jest, i sam się nie obroni.
Gdyby miała psa na smyczy, to ja bym swojego również zapięła. Na łące jest tak zwyczaj, że jeśli pies spokojny i nic nikomu nie zrobi, to jest luzem, a te nie spokojne są prowadzone na smyczy.
Psia łąka
Ocena:
-1
(39)
Komentarze