Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21233

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym jak nieobliczalni i niegodni zaufania mogą być ludzie. Miała miejsce kila miesięcy temu, ale dopiero niedawno miałam okazję ją usłyszeć.

Rodzice mojej znajomej na czas studiów kupili jej mieszkanie. Po studiach znajoma wyprowadziła się do swojego narzeczonego do miasta 200 km dalej, ale stwierdziła, że skoro za rok jej siostra też wybiera się tam na studia, to nie będzie sprzedawała mieszkania tylko na rok je wynajmie. Znalezienie najemców jak się okazało nie było zbyt łatwe, no, ale w końcu udało się wybrać młodą, sympatyczną parę studentów. Podpisano umowy, wpłacono kaucje, młodzi się wprowadzili. Mieli pomieszkać rok – od września do września.

Rok minął spokojnie, wszelkie wpłaty były terminie, więc znajoma była zadowolona. Kiedy zaczął się zbliżać termin wyprowadzki umówiła się z lokatorami na przyjazd i odbiór kluczy. Nie robili problemów, radośni i sympatyczni umówili się na sobotę, bo ona przecież musi te 200 km przejechać, a w tygodniu pracuje. W sobotę rano zajechali z narzeczonym pod blok i udali się do mieszkania.

Pierwszy zły znak – drzwi od mieszkania nie były zamknięte na klucz. Kiedy weszli okazało się, że lokatorów i ich rzeczy nie ma, a klucze leżą na blacie w kuchni. Czyli mieszkanie stało otwarte – jak długo? Powód wcześniejszej wyprowadzki lokatorów był widoczny gołym okiem – sympatyczni studenci okazali się nie być zwykłymi bałaganiarzami – oni to mieszkanie wręcz zdewastowali. Dobrze przeczuwając, że i tak nie zwróci im kaucji i spodziewając się awantury, umówili się na sobotę i wyprowadzili wcześniej. Ogólny stan lokum nie prezentował się najlepiej:

- w łazience podłoga nie była myta co najmniej od kilku miesięcy, cała była pokryta brudem i włosami, widać było za to szlak wytarty od wejścia do sedesu i zlewu.
- wanna była wręcz zarośnięta brudem
- kuchnia – obraz nędzy i rozpaczy – kuchenka zalana wielokrotnie i nie myta była pokryta brązową skorupą, podobnie zatłuszczone blaty i ściany. Na suficie nad zlewem był ślad jakby coś wybuchło czy wylało (cola light + mentosy?), w zlewie stały brudne naczynia, szafki miały powyrywane zawiasy
- kosz na śmieci był pełen, śmieci się wysypywały – zresztą warstwa brudu na dnie szafki dawała do myślenia, że nie przejmowali się tym co z kosza wypadło.
- sypialnia - porysowane meble, brudne ściany, ślady butów odbite na ścianie jakby ktoś w nich leżał w poprzek łóżka. Ogólnie wszędzie brud, resztki jedzenia, nawet jakieś brudne ciuchy.

Zapach w mieszkaniu aż szczypał w oczy.
Znajoma jak to zobaczyła to się poryczała, po prostu wpadła w histerię. Jej chłopak zachował spokój i pierwsze co zrobił to wyprowadził ją z mieszkania, a potem wziął aparat i zaczął robić zdjęcia. Potem poszedł do sąsiadów i trochę popytał – dowiedział się min., że dzień wcześniej lokatorzy w pośpiechu się wynieśli.

Sytuacja delikatnie mówiąc nieprzyjemna, wszelkie próby kontaktu z lokatorami spełzły na niczym, nie podali przecież nowego adresu, telefonów nie odbierali. Myśleli, że są tacy cwani, ale to się może dopiero okazać - chłopak znajomej miał praktyki w dużej firmie, która miała między innymi całkiem nieźle działający dział prawny. Szybko zadzwonił do znajomej radczyni.

Mieszkanie musiało zostać ponownie pomalowane, trzeba było wymienić uszkodzone łóżko, naprawić meble itd., Na co znajomi pieczołowicie gromadzili faktury, bo przydadzą się potem w sądzie.

Znajoma powiedziała, że chociażby mieszkanie miało stać puste i miałaby do niego dopłacać, już nigdy nie skusi się na wynajęcie.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 665 (729)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…