Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21393

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeszcze jedna krótka historia z czasów pracy w gastronomii.

Generalnie moje miejsce pracy było kawiarnią i piwo stanowiło tylko jeden z produktów do wyboru, niezbyt często zamawiany. Nic dziwnego zatem, że nikt zwykle nie pamiętał, ile jest zwykle w beczce. W barach i pubach, gdzie piwo idzie non stop, stan beczki jest zazwyczaj kontrolowany i zawczasu przytacza się nową, żeby potem klient nie czekał.

No i masz, beczka skończyła się. Ciśniemy kran, leci sama piana. Jedna szklanka piany, druga - no, koniec, czas na nową beczkę. Za barem stały same dziewczyny, więc jedna woła:
- To ja pójdę po kierownika, niech przytoczą nową beczkę!
Po 5 min. kierownik przyszedł.
- W czym problem?
- Beczka się skończyła, a nie mamy nowej.
- Jak to się skończyła? Nic nie leci?
- No, sama piana leci - pokazujemy kufel pełen piany.
- Jaka piana, to też jest piwo! Co za marnotrawstwo, beczkę zmieniać, jak jeszcze leci!
- Ale tego się nie da pić!
- To odstawcie na pół godziny, to się odgazuje i z tego będzie pół szklanki piwa!

Szklankę odstawiłyśmy, faktycznie - po jakimś czasie z kufla pełnego piany zrobiło się mniej więcej pół szklanki wygazowanego szczocha. Nie sprzedałyśmy tego, klientom mówiłyśmy, że piwa nie ma.

A teraz informacja dla wszystkich piekielnych: stójcie barmanowi nad głową, gdy leje piwo. Czasem takie zlewki z piany odstawia się i uzupełnia świeżym piwem, a potem wam sprzedaje.

kawiarnia

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 633 (673)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…