#21673

Nie jestem pewien, czy poniższą historię można sklasyfikować jako piekielną, oceńcie sami.

Mój wujek posiada gospodarstwo na wsi. Pewnego dnia postanowił ściąć stare, wyschnięte drzewa, które rosły na jego podwórku, a następnie przerobić je na opał piłą do drewna (tzw. trajzegą/krajzegą, spotkałem się z obiema wersjami, według wikipedii używana forma jest zależna od regionu Polski... ok, już nie przynudzam). Tak się jakoś złożyło, że w tym okresie wielu okolicznych mieszkańców cięło, piłowało i rąbało drewno, więc wokół warczały piły, a z przestrzeganiem BHP było różnie.

Wujek mój, jako człek pracowity, aczkolwiek nie do końca ostrożny, przy wrzucaniu któregoś z kolei kawałka drewna na piłę, poczuł że jakoś trudniej mu chwytać prawą ręką. Spojrzał na swą dłoń i zorientował się, że brakuje mu trzech palców, a krew leje się dość obficie. Bólu nie poczuł w ogóle, a że przytomności umysłu nie stracił, pozbierał poucinane członki i pobiegł do domu. Palce wylądowały w lodzie, po czym razem z wujkiem zostały zawiezione przez jego syna do szpitala.

Na miejscu okazało się, że nie jest jedynym, który miał tego dnia podobną przygodę. Jak w czarnej komedii. Dosłownie w progu spotkał się z człowiekiem, który uciął sobie całą dłoń, jak się okazało, taką samą piłą. Również przytomny i jakby nie do końca świadomy powagi sytuacji, przyjechał SAM - starym, rosyjskim traktorem, ze wsi oddalonej o kilkanaście kilometrów, z krwawiącym kikutem obwiązanym jakąś szmatą.

Obydwoma panami bez wyobraźni szybko się zajęto, opatrzono, a mojemu wujkowi najbardziej w pamięć zapadł dialog jego "kolegi po fachu" z lekarzem.
- Szkoda że nie przywiózł pan tej dłoni, może udałoby się ją przyszyć i choć część sprawności mógłby pan odzyskać.
- Panie, pies od razu złapał i poleciał, bo on wiecznie głodny, a jak on głodny to ja bym mu żarcia z mordy nie wydarł i dwoma rękami, a co dopiero jak mi ino jedna została.

P.S. Wujkowi palce przyszyto, choć teraz pełnią głównie funkcję reprezentacyjną.

wesoła wieś