Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przedświąteczny weekend.
Wracamy ze znajomymi z wypadu za miasto (kyte [przerośnięty latawiec] + snowboard w górach).

Zostaliśmy zatrzymani do kontroli przez patrol policyjny (w sumie nie wiem czemu - prędkości nie przekroczyliśmy - ale może jakaś akcja sprawdzania była).
Nie ma problemu - wszyscy trzeźwi, spokojni.
Kierowca wysiadł i z policjantem rozmawia. Do samochodu podchodzi [P]olicjantka. Ja i kolega zapaliliśmy papieroska - i chyba to nas zgubiło. Policjantka podeszła, popatrzyła i chyba jej dym nie pasował. Podeszłą do policjanta rozmawiającego z kolega i rzuca: - ZZZ, oni jacyś podejrzani są, chyba widziałam u nich woreczek.

O.o Słyszeliśmy to, zdziwienie totalne. Ale cóż. Policjant poprosiło o wyjście z samochodu i 2 policjantów przeszukuje wnętrze, a jeden nas wypytuje (chyba chcieli sprawdzić czy któryś nie będzie bełkotał). W pewnym momencie Policjantka wyjęła z auta mój plecak i "postawiła" (praktycznie rzuciła) go na pobocze koła auta.
Mi ciśnienie skoczyło i się do niej zwróciłem:
- Proszę pani, proszę ostrożniej - tam laptop jest.
Nie wiem czym ją obraziłem, ale doskoczyła do mnie i się drze:
- A co ty mi chu.. będziesz rozkazywał?! Kur.. swoją prace wykonuje ćpunie pier....!" - I w ten deseń.

Ja - zbaraniały, koledzy też. Patrzę na policjanta, który z nami rozmawiał - ale widzę, że on też szczękę zbiera z jezdni.
Do końca Pani Policjantka zachowywała się jakby spotkała grupę dreso-ćpunko-zboczeńców, wulgaryzmami rzucała na lewo i prawo. Ogólnie taki sterydo-macho policmajster rodem z filmów policyjnych made in USA.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 587 (707)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…