Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21756

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na święta zapragnąłem odpocząć od cywilizacji, tak więc na trasę Wrocław-Piekło nie wziąłem ani laptopa, ani internetu, i przez cały ten czas byłem pozbawiony wszelkich kontaktów z cywilizacją. Tak więc opisuję moją przygodę dopiero teraz, chociaż zdarzyła się 23 grudnia, kiedy to o godzinie 4 rano spieszyłem na pociąg relacji Wrocław-Piekło przez R′lyeh, gdzie święta miałem spędzić w radosnym i gwarnym gronie Wielkich Przedwiecznych... znaczy się, rodziny.

Po uzgodnieniu z Konduktorem czy to na pewno ten pociąg (3 doby nie spałem, musiałem się upewnić), wsiadłem do pociągu, i gdy już byłem w tym korytarzyku po "schodkach" spotkała mnie... PRZYGODA...

Przygoda miała postać pana Koksownika (koksowniczy, koksownik, koks, abs, szyita..) który to podbiegł z peronu i łapiąc mnie za kurtkę zawołał:
-Dawaj komórkę!
-Słucham? - odpowiedziałem dość zaskoczony... wszak taka sytuacja nie zdarza się codziennie! A przynajmniej nie mi...
-Dawaj (kobieta pracująca) komórkę - mało elegancko wypowiedział się ów dżentelmen.

Cóż... Blackdagger jest przygotowany na takie sytuacje. Rozpiąłem kurtkę. Panu Pakującemu oczka się zaświeciły jak nie przymierzając szczerbatemu na widok sucharów. Zapewne myślał jakiego to ja nie mam ajPaskutla. No i się zdziwił, bo zamiast komórki wyciągnąłem moją zabawkę... Nie, moje Panie (i niektórzy Panowie), nie o taką zabawkę mi chodzi.
Zabawka miała 18 centymetrową, dwusieczną klingę oksydowaną na czarno, gumowaną rękojeść i była bagnetem Gerlacha.

Wyraz twarzy Pana Szyity zapamiętam na całe życie... a przynajmniej na dwa tygodnie (pamięć godna kota..)
-O (dama negocjowalnego afektu), ja (uprawiam miłość)!

No i uciekł, nie dając mi okazji sprawdzenia czy naprawdę jestem psychopatą. Reszta podróży minęła dość spokojnie. Była mała sprawa z współpasażerką i panią Konduktor, ale ona raczej nadaje się na wspaniałych.

W tym miejscu chciałbym życzyć czytelnikom, użytkownikom i całej załodze Piekielnych Szczęśliwego Nowego Roku.

I pozdrowić trójkę ludzi w postaci dwóch panów i jednej pani, którzy to zacni i przykładni obywatele Rzeczypospolitej Polskiej byli świadkami całej sytuacji (stali tuż obok mnie), ale woleli udawać, że ich tam nie było.

Pociąg

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 491 (643)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…