Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21929

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W Wigilię mieliśmy w domu mały wypadek ;-)

Tata mój, samiec ważący ok. 130kg, siadając na sedes... posłał ów sedes do piachu. Ceramiczna spłuczka i muszla poszły w drobny mak. Widok wypływającej do przedpokoju wody oraz biegnącego za nią taty (chyba próbował ja siłą woli powstrzymać od zalania butów...) - wyjątkowy.

No więc co zrobić - do auta i do sklepu. Na szczęście wypadek miał miejsce koło 13, więc Obi było jeszcze otwarte. Pomijając proces zakupu - było całkiem niepiekielnie.

Piekielność zaczęła się, gdy wróciliśmy do domu. Jako, że rodzinna wigilia miała się odbywać u nas - sedes trzeba było zamontować. Godzina 15:30 - tata przystępuje do wiercenia. Wiertła protestują. Trzeba jechać do wuja żeby swoje pożyczył. W międzyczasie ja obdzwaniam rodzinę informując, że awaria i żeby przyjechali godzinę później.

Godzina 16:30 - wiercenia ciąg dalszy. Niestety - mus to mus. Jednak nie wszyscy potrafią to zrozumieć. Wpadła do nas sąsiadka i od progu, nie dając dojść do słowa, naskoczyła na moją matkę wyzywając ja od bezbożników, że jak to tak... W WIGILIĘ WIERCIĆ? KIEDY ONA JUŻ DO WIGILIJNEJ KOLACJI ZASIADA??!!

Podarła się 5 min (uwierzcie sama się nakręcała i nie dało się jej przerwać), w międzyczasie inny sąsiad wpadł zobaczyć "co się dzieje".

Cóż, kobieta w końcu się zapowietrzyła i rodzice wyjaśnili jej co i jak... że nagły wypadek, awaria i było trzeba - no trudno. Dziury już są, sedes zaraz będzie siedzieć, będzie cisza. I wcale nie trzeba się tak denerwować.

Gdy odchodziła rzuciła hasłem, że mogliśmy się na taką sytuację przygotować lub przewidzieć, a najlepiej to odłożyć "wypadek" na po świętach.

Tak więc moi drodzy... planujcie wszystkie niespodziewane awarie, bo przecież macie na nie wpływ ;-)

sąsiadka ;-)

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 566 (648)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…