Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#21954

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dość duży sklep. Przedświąteczny szał zakupów. Stoję sobie przy stoisku do mięsnego, właściwie to po rybę, którą też tam można dostać. Jakieś 2 osoby przede mną stoi panienka ok. 20-stki. Nie żaden plastik czy coś, ale miałam przeczucie, że będą "kłopoty". Otóż [P]aniusia staje przy kasie i mówi do [E]kspedientki:
P: Daj mi fileta z łosia. - wypaliła.
E: Chyba chodziło pani o łososia, tak?
P: K...wa, nie słyszałaś?! Łosia, a nie łososia.

Ekspedientka trochę się zmieszała, jej koleżanka zaczęła się uśmiechać pod nosem. Swoją drogą, to nie wiem po co ta kobieta zaczynała rozmowę z paniusią, ale cóż.
E: Proszę pani, łoś to ssak, a łosoś to ryba. Tutaj nie można dostać łosia.

P: Nie słyszysz? Chcę łosia!

Ludzie w kolejce również się zaczęli uśmiechać, co lekko zdenerwowało paniusię.

P: Miiiichał!
Zaraz przybiegł zdyszany chłopaczek, tachający ze sobą dużo toreb i wózek wypchany różnymi produktami, m.in piwem.
P: [M]ichałku, wytłumacz pani, że łoś to ryba.
M: Proszę pani, słyszała pani? Chcemy dostać łososia. Jeden filet proszę.

Paniusia strzeliła karpika, jeśli o rybach już mowa. :) Zawstydzona odeszła w głąb sklepu. Jej śniada cera w 5 minut zaczęła przybierać barwy w odcieniach czerwieni.
Wiem, ludzie często mylą "łosia" z "łososiem", ale żeby się tak denerwować i zabiegać o swoje racje?

sklepy

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 463 (553)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…