Historyjka o piekielnej Pani Z.
Swego czasu rozeszła się po wsi wieść, że mąż Pani Z. ma raka i niedługo mu już przyjdzie na tym świecie istnieć. Pewnego dnia kiedy był już w stanie w którym przez większość czasu leżał moja ciotka zauważyła go pracującego na dachu domu! Pan przekładał obluzowane dachówki. I tak kilka dni z rzędu.
W końcu ciotka zapytała Pani Z.:
-(C) Słuchaj, a co ten twój mąż tam robi na tym dachu przecież sama mówiłaś, że taki chory, z łóżka już prawie nie wstaje, że ci pogrzeb szykować trza... (tak właśnie pani po wsi opowiadała)
-(Z) No jak to co?! Sama mu powiedziałam - właź w końcu ten dach poprawić, bo jeszcze trochę i przeciekać zacznie, a ty zaraz umrzesz, to kto mi to później zrobi, co??
Cóż mąż wlazł... Umarł jakiś miesiąc później...
Dodam tylko, iż Pani Z. na brak pieniędzy nie narzeka i stać ją na to by kogoś wynająć, zwłaszcza, że na obiadki zawsze się do kogoś wkręca, więc mocno przyoszczędza...
Swego czasu rozeszła się po wsi wieść, że mąż Pani Z. ma raka i niedługo mu już przyjdzie na tym świecie istnieć. Pewnego dnia kiedy był już w stanie w którym przez większość czasu leżał moja ciotka zauważyła go pracującego na dachu domu! Pan przekładał obluzowane dachówki. I tak kilka dni z rzędu.
W końcu ciotka zapytała Pani Z.:
-(C) Słuchaj, a co ten twój mąż tam robi na tym dachu przecież sama mówiłaś, że taki chory, z łóżka już prawie nie wstaje, że ci pogrzeb szykować trza... (tak właśnie pani po wsi opowiadała)
-(Z) No jak to co?! Sama mu powiedziałam - właź w końcu ten dach poprawić, bo jeszcze trochę i przeciekać zacznie, a ty zaraz umrzesz, to kto mi to później zrobi, co??
Cóż mąż wlazł... Umarł jakiś miesiąc później...
Dodam tylko, iż Pani Z. na brak pieniędzy nie narzeka i stać ją na to by kogoś wynająć, zwłaszcza, że na obiadki zawsze się do kogoś wkręca, więc mocno przyoszczędza...
Ocena:
653
(703)
Komentarze