Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22320

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po wojnie, jak wiadomo na terenach wcześniej zamieszkanych przez Niemców, a po wojnie odzyskanych, pozostawały domy i mieszkania przeznaczone do zasiedlenia przez Polaków. W takim mieszkaniu w Gdańsku mieszkali moi dziadkowie.
Właśnie dzisiaj naszło moją mamę na wspominki, jeszcze po tylu latach zachwycała się cudnymi meblami, z jakich przychodziło im korzystać i przy okazji opowiedziała mi historię.
Kilka lat później dziadkowie z córkami przeprowadzili się do Warszawy, do mieszkania sporo mniejszego, więc i meblami trzeba było coś zrobić, część zostawili, a najciekawsze zabrali ze sobą do nowego mieszkania. Między innymi była tam sofa, obita aksamitem, z haftami, solidna przedwojenna robota. Sofa służyła wyłącznie do siedzenia, bo do leżenia była za wąska.
Akurat w odwiedziny przyjechała mama mojej babci i okazało się, że nie ma gdzie położyć jej spać, a sofa, jedyne nadające się miejsce jest niewygodna. Po pierwszej spędzonej nocy, a miało być ich jeszcze kilka moja prababcia postanowiła się z sofą rozprawić. Pod nieobecność dziadka, wzięła siekierę i odrąbała oparcie, licząc na to, że będzie jej wygodnie. Podobno wtedy właśnie dziadek zrobił jej pierwszą prawdziwą awanturę, a miał łzy w oczach widząc stan mebla.
Niestety, sofa nadal była niewygodna do spania. Następnego dnia prababcia doszła do wniosku, że mebel i tak do niczego, ale Niemcy na pewno pod obiciem ukryli pieniądze i złoto. Niestety, nie znalazła niczego, ale los sofy podzieliło jeszcze kilka krzeseł, które rozpruła razem ze swoją córką, a moją babcią.
Nie wiem jakim cudem, ale obydwie dożyły dosyć sędziwego wieku. Może dziadek stwierdził, że szkoda odpowiadać jak za zabicie człowieka.

rodzina

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (194)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…