Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22641

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Naczytawszy się na Piekielnych o wizytach księży z piekła rodem, z przestrachem oczekiwałam na tegoroczną kolędę. W zeszłym roku wprowadziliśmy się do nowego mieszkania z moim lubym, jeszcze nie-mężem i zastanawialiśmy się, jakie gromy polecą oto na nasze głowy.
Przygotowaliśmy się pilnie - termin kolędy sprawdzony na stronie internetowej parafii, potwierdzony wsłuchiwaniem się w ogłoszenia po mszy niedzielnej, dzień przed terminem jeszcze raz sprawdzony na stronie, czy aby się nic nie zmieniło. Nie zmieniło się. Kolęda 13 stycznia w piątek, między 16 a 20. Btw., ucieszyło mnie niezmiernie, że w dzisiejszych czasach Kościół komunikuje się z wiernymi przez nowoczesne media.
Woda święcona jest, kropidło jest, biały obrus jest, świece, krzyż, koperta... My ubrani schludnie acz odświętnie, pożeramy w biegu kanapki, coby nas ksiądz w trakcie obiadu nie zastał, i czekamy. Mija 17, 18, 19, 20sta... Nic. Pomyśleliśmy, że może wierni więcej problemów mają, i ksiądz nie zdążył odwiedzić wszystkich. Zatem wstaliśmy w sobotę od rana (w weekendy kolęda we wcześniejszych porach niż w dni powszednie) i powtórka z rozrywki - strój galowy, śniadanie w biegu, czekanie. Nic. Dwa dni zmarnowane - no, przeznaczone na czytanie książek i oglądanie tv.

Zmieniły się czasy i kolędę zamawia się tak jak pizzę, czy co? A może księża przesądni i 13tego w piątek nie wyszli kolędować?

duża firma z wielowiekową tradycją

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 6 (36)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…