Jestem w ciąży. Pewnego dnia, gdy byłam w drugim miesiącu ciąży, zaczęłam mieć krwawe plamienie. Przestraszyłam się, tym bardziej, że mój lekarz prowadzący był wtedy daleko i nie miałam możliwości z nim się zobaczyć. W kontakcie telefonicznym kazał pilnie zgłosić się do innego lekarza. Razem z mężem obdzwanialiśmy okoliczne przychodnie, pytając o możliwość przyjęcia. Mój mąż zadzwonił do przychodni studenckiej. Odebrała pani ginekolog.
[M]ąż: Dzień dobry, ja chciałem...
Tutaj pani doktor przerwała mu.
[G]inekolog: Co, tabletki 72h po trzeba?
[M]: Nie...
Tutaj znów nie dane mu było dojść do głosu.
[G]: Co, tabletki antykoncepcyjne się skończyły? Przyjdzie koleżanka, to zapiszę.
[M]: Nie! Moja żona jest w ciąży...
[G]: W ciąży?! Ależ proszę pana TAKIMI sprawami to ja się nie zajmuję!
I rzut słuchawką.
Kilka dni temu szukałam czegoś na stronie tej przychodni. Wiecie czym się chwalą? Mają program kompleksowej opieki nad kobietami w ciąży.
[M]ąż: Dzień dobry, ja chciałem...
Tutaj pani doktor przerwała mu.
[G]inekolog: Co, tabletki 72h po trzeba?
[M]: Nie...
Tutaj znów nie dane mu było dojść do głosu.
[G]: Co, tabletki antykoncepcyjne się skończyły? Przyjdzie koleżanka, to zapiszę.
[M]: Nie! Moja żona jest w ciąży...
[G]: W ciąży?! Ależ proszę pana TAKIMI sprawami to ja się nie zajmuję!
I rzut słuchawką.
Kilka dni temu szukałam czegoś na stronie tej przychodni. Wiecie czym się chwalą? Mają program kompleksowej opieki nad kobietami w ciąży.
służba_zdrowia
Ocena:
659
(721)
Komentarze