Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22687

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Skoro wielu użytkowników przypomniało sobie czasy szkolnej ławy/męczarni studenckich to i ja sobie pozwolę powspominać.
Za każdym razem, gdy wspomnę tę sytuację, okazuje się, że moje ręce są tak długie, że mogą dotknąć podłogi, a czoło ma bliskie spotkanie trzeciego stopnia z biurkiem.

Były to czasy, gdy chodziłam do gimnazjum. Jak wielu uczniów, kombinowaliśmy, jak by tu zdobyć ładną ocenkę i się nie narobić. W przypadku biologii było to o tyle proste, że nauczycielka od lat dawała te same wersje prac klasowych i trzymała je w biurku, którego nie zamykała na klucz. Ponieważ nauczycielka często wychodziła na chwilę, koledzy z pierwszych ławek wykorzystywali tę chwilę na zwędzenie po jednym sprawdzianie z każdej grupy. W kolejnym etapie operacji kartki wędrowały do mnie. W domu trochę samodzielnie, trochę z pomocą podręcznika rozwiązywałam te testy, a na następny dzień chętne osoby kserowały sobie gotowce. Było to zazwyczaj trzy, cztery dni przed sprawdzianem. Dość czasu, by się nauczyć trzydziestu pytań na pamięć.
Niestety, były osoby zbyt głupie lub zbyt leniwe, by umiejętnie wykorzystać takie ułatwienie.
Akurat przed tą pracą klasową gotowce wyciekły do równoległej klasy, powiedzmy że B. Dzień po sprawdzianie w B afera na całą szkołę - uczniowie kradną prace klasowe.
Wyrazy uznania należą się osobnikom, którzy uznali, że nie będą się przemęczać i wezmą dwa arkusze A4 jako ściągę. Dodatkowe noty za styl przyznano zawodnikowi, który w pięknym stylu upuścił rzeczone ściągi. Pod nogi nauczycielki. Od tego czasu biurko wzbogaciło się o zamek i kluczyk i tak zakończyło się ułatwianie sobie nauki. Najwyraźniej nigdy nie jest dość łatwo, by nie mogło być "lepiej".

Niby nic nie zdarza się dwa razy, a ludzie uczą się na błędach. Błąd. Sytuacja bliźniacza wydarzyła się później na sprawdzianie z fizyki: szczegóły operacji jak i dekonspiracja były bliźniaczo podobne.

Mimo to do dziś nie mogę uwierzyć we własne szczęście, że nauczyciele nie szukali autora gotowców po charakterze pisma, bo gdyby tak się wydarzyło, miałabym o wiele większe kłopoty niż kretyni z amputacją mózgu - w końcu byłabym pierwszą podejrzaną w sprawie kradzieży.

Bo kombinować to trzeba jednak umieć...

Ach szkolna ławka...

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 56 (228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…