Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#22826

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakoś mnie wzięło na wspominki studenckie, dziś na temat ukaranej chciwości.
Jak wiadomo, życie studenckie bez imprez marne jest, więc jak się tylko dało, spotykaliśmy się w celach konsumpcji, pogadania, potańczenia itp. Moi rodzice nie mieli nic przeciwko, więc często spotykaliśmy się u mnie w domu. Niewielka grupa 8-10 osób. Zjeść coś trzeba, wypić, zrobiono składkę, z której, uchwałą większości zostałam wyłączona, bo przecież dałam mieszkanie i przygotowałam co nieco, alkohol został zakupiony bez mojego wkładu. Po zakończeniu okazało się, że została jedna butelka wódki.
Po kilku dniach jeden z kolegów, nazwijmy go Czaruś, przypomniał sobie o pozostałościach.
Cz - Została jedna butelka!
J - Została, zgadza się, będzie na następny raz.
Cz - Nie, wiesz co, przynieś ją mi.
J - Po co ci teraz? Spotkamy się na imprezie, będzie jak znalazł.
Cz - No to ja ją przyniosę na imprezę, ale teraz oddaj.
j - Jak sobie życzysz, przyjedź do mnie i zabierz.
Cz - Nie, lepiej przynieś na uczelnię. Jutro.
Powiadomiłam resztę o niecnych planach, żeby nie myśleli, że w zmowie przetraciliśmy z Czarusiem butelkę, zdziwienie, ale co się będziemy kłócić, niech bierze. Przyniosłam nawet pozostałe 3 paczki czipsów, w tym 2 otwarte. Czaruś poważnie wytłumaczył mi, że te otwarte nie nadają się już, ale pełną schował do plecaka. Razem z butelką.
Radość nie trwała długo, jakaś sprawiedliwość musi być, bo kilkanaście minut później, bez niczyjej pomocy Czarusiowi spadł plecak z niewielkiej ławeczki, ot takiej jakie w salach gimnastycznych w szkołach stoją i nawet ta wysokość wystarczyła, żeby butelka potłukła się w drobny mak, pozostawiając szkło, cudny zapach, zalane podręczniki i zeszyty, a nie zostawiając w tych zeszytach zbyt wielu notatek, bo atrament się rozpuścił. A przed nami jeszcze zajęcia.
Zima, sezon grzewczy, sala usytuowana w piwnicy, bez okien, Czaruś ułożył mokre książki na kaloryferze, w sali smród jak w gorzelni. Wykładowca nie skomentował, tylko jakoś tak dziwnie ustawiał się w pobliżu owego kaloryfera.
Nie pamiętam, czy po kolejnych imprezach pozostawały jeszcze jakieś butelki, ale z pewnością Czaruś nie chciał już więcej zwrotów.

czasy studenckie

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…