zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Niezbyt często mam okazję pojeździć komunikacją publiczną, ale niedawno skorzystałam z autobusu.
Dużo ludzi nie było, nawet nie wszystkie miejsca siedzące zajęte, gwar rozmów, a nad tym wszystkim górują głosy dwóch na oko gimnazjalistek, dosyć opisowo rozmawiających o różnych aspektach prowadzenia się ich koleżanki z klasy. Z kim i jak i dlaczego do tego jest w poczcie sztandarowym. I nagle w nawiązaniu do rozmowy panienek dał się słyszeć głos dziecka, może 6-7 lat:
- Mamo, a co to jest prezerwatywa?
Mama trochę zbladła, a w autobusie nagle zrobiło się cicho. Dał się posłyszeć jedynie szelest uszu, które jak czasze anten satelitarnych ustawiały się na odbiór. W końcu jakieś sapnięcie starszej pani, chichot panienek i znów chłopiec:
- Mamo, no powiedz mi, co to ta prezerwatywa.
- No, mamuśka dawaj - to już był przedstawiciel męskiej części młodzieży zaludniającej autobus. Tak na zachętę. I znowu chichoty.
Na co mama, co prawda bardziej do zgromadzonej publiczności, niż do syna:
- Popatrz synku na tych ludzi. Każdy z nich dobrze wie, co to jest i do czego służy, ale i tak każdy z nich czeka, aż ci wytłumaczę. Połowa z nich będzie udawała, że nie słucha, a druga połowa nawet nie będzie udała, tylko zacznie jeszcze dyskutować. A na pytanie odpowiem ci w domu.
Po czym nie speszona wróciła do przerwanej lektury gazety.
Dużo ludzi nie było, nawet nie wszystkie miejsca siedzące zajęte, gwar rozmów, a nad tym wszystkim górują głosy dwóch na oko gimnazjalistek, dosyć opisowo rozmawiających o różnych aspektach prowadzenia się ich koleżanki z klasy. Z kim i jak i dlaczego do tego jest w poczcie sztandarowym. I nagle w nawiązaniu do rozmowy panienek dał się słyszeć głos dziecka, może 6-7 lat:
- Mamo, a co to jest prezerwatywa?
Mama trochę zbladła, a w autobusie nagle zrobiło się cicho. Dał się posłyszeć jedynie szelest uszu, które jak czasze anten satelitarnych ustawiały się na odbiór. W końcu jakieś sapnięcie starszej pani, chichot panienek i znów chłopiec:
- Mamo, no powiedz mi, co to ta prezerwatywa.
- No, mamuśka dawaj - to już był przedstawiciel męskiej części młodzieży zaludniającej autobus. Tak na zachętę. I znowu chichoty.
Na co mama, co prawda bardziej do zgromadzonej publiczności, niż do syna:
- Popatrz synku na tych ludzi. Każdy z nich dobrze wie, co to jest i do czego służy, ale i tak każdy z nich czeka, aż ci wytłumaczę. Połowa z nich będzie udawała, że nie słucha, a druga połowa nawet nie będzie udała, tylko zacznie jeszcze dyskutować. A na pytanie odpowiem ci w domu.
Po czym nie speszona wróciła do przerwanej lektury gazety.
komunikacja_miejska
Ocena:
287
(319)
Komentarze