Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Tym razem bardziej śmiesznie, niż piekielnie, ale może też wpisywać się w serię opowieści o postrzeganiu Polaków przez inne narody.

Do firmy, w której pracuję, przyjechali z pewnym biznesem panowie z Holandii. Gadka szmatka, rozmowy o biznesie, po czym panowie wraz z dwójką naszych pracowników poszli na teren hal produkcyjnych. Holendrów oprowadzali O. i M., przy czym M. nie mówi po niemiecku a po angielsku tylko trochę (zna parę słów, ale bardziej rozumie niż coś z sensem powie). Ale M. musiał się pojawić, bo jest kierownikiem działu, którego ów polsko-holenderski biznes dotyczył.

Rozmowy przebiegały w bardzo luźnej atmosferze, nagle ktoś z pracowników coś niósł czy coś w tym stylu i M, mu pomógł (coś podniósł ciężkiego czy przytrzymał). O. w żartach mówi do Holendrów po angielsku:
- Patrzcie, jaki silny, a jaki przystojny, no super chłopak! Może się podobać kobietom, może i nawet facetom...
Tu śmiech, taki tam żarcik, po czym M. wypala łamaną angielszczyzną:
- No, no, I like children!
Cisza... i te spojrzenia...
Po czym M.: Sory, sory girls! Not children, only girls!

Taki jeden zakład pracy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 149 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…