Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23423

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze miałem talent do matematyki i fizyki. W LO z pamięci obliczałem całki, a nie mogłem nauczyć się dat rozbiorów Polski. Oczywiste więc było, że pójdę na studia techniczne, po których otrzymam tytuł inżyniera (i tak oczywiście było). Postanowiłem więc w wolnym czasie dawać korki. Zgłosiła się do mnie studentka (chyba ten sam wiek albo rok młodsza), która nie potrafiła absolutnie nic. Jak zdała maturę z matematyki do dzisiaj jest dla mnie zagadką. Studiowała na wydziale matematyki (!) nie mając pojęcia o algebrze, geometrii i wielu innych dziedzinach. Opornie nam to szło przez 2 lata, później już jej nie widziałem.

Mój chrześniak ma kłopoty z matematyką w gimnazjum (dziwne, bo też jest niezły w te klocki). Poszedłem do szkoły z jego matką (moja bratową) na rozmowę z nauczycielką. Ja bylem tam przypadkiem, po prostu podwiozłem bratową, która nie ma prawka i wszedłem na rozmowę za jej prośbą. Tak dobrze się domyślacie! Nauczycielką była moja była uczennica, która jakimś cudem ukończyła studia, lecz nie zyskała żadnej wiedzy (przeglądałem po tym zeszyty chrześniaka). Powiedziała mi, że:

- Ona skończyła studia, więc jest mądrzejsza.
- Byłem beznadziejnym korepetytorem.
- Tomek jest opóźniony w matematycznym rozwoju (dokładnie takich słów użyła).

Zaproponowała, że będzie dawała mu korepetycje. Oczywiście cena kosmiczna, ale jak to ujęła "wszystko dla dobra dziecka".

Rodzice chcą przenieść Tomka do innej szkoły. To łebski chłopak i trzaska bardzo trudne jak na swój wiek zadania, ale co zrobisz jak trafisz na niedowartościowanego nauczyciela?

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1092 (1134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…