Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23447

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W związku z tym nieświeżym mięsem, przypomniała mi się historyjka sprzed dwóch lat.

Kiedyś dawno temu pisałam tutaj o mojej byłej współlokatorce, która, używając eufemizmu, do czyściochów nie należała.
Madzia dostała z domu od mamy sporą ilość pierogów, choć pierogów nie lubiła. Wrzuciła je do naszej wspólnej lodówki.
Po tygodniu zwróciłam jej uwagę, że raczej już nie będą zdatne do spożycia, żeby coś z nimi zrobiła. Zero reakcji.
Po upływie kolejnego tygodnia przypomniałam jej o pierogach. Zero reakcji.
W trzecim tygodniu zażądałam ich wyrzucenia, bo choć były szczelnie opakowane i nie śmierdziały, to kto wie, co tam się rozwijało. Sama ich nie wyrzuciłam, bo robiła mi karczemne awantury za dotykanie jej rzeczy.
W czwartym tygodniu pierogi zniknęły. Wreszcie!

Minęły ze dwa tygodnie, chciałam coś schować do zamrażarki, a tam niespodzianka - pierogi! Zatrzęsło mną, tym bardziej, że kosz stał pół metra od zamrażarki. Tym razem to ja zrobiłam karczemną awanturę. Obiecała, że coś zrobi. Naiwnie uwierzyłam, że wyrzuci.
I znów minęło trochę czasu. Pewnego dnia zastałam w pokoju dwóch sąsiadów, którzy właśnie skończyli coś jeść. Tak, Madzia zaoferowała im pierożki. Przekonując, że świeże, pyszne, dopiero z domu przywiezione, a głodni studenci się skusili. Skończyło się to dla nich ciężkim zatruciem żołądkowym, a ona nie widziała w tym swojej winy.

Współlokatorka

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 769 (803)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…