zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z tramwaju numer 8 w Gdańsku. Stara bo ma ponad 2 lata ale piekielna jak diabli.
Okres około-letni, nie pamiętam miesiąca, w każdym razie było już ciepło. Ósemkę, szczególnie na trasie opera bałtycka -> Akademia medyczna, upodobali sobie cyganie. Mianowice wsiadał taki jeden z akordeonem i katował bogu ducha winnych ludzi swoim rzępoleniem. Za udawaniem powykręcanych nóg były ekstra punkty.
Jechałem sobie spokojnie, usiłuję słuchać muzyki z "empeczy" ale cygan nie daje za wygraną i do roztrojonego akordeonu dołączył też wokal. Wieprzowóz zbliża się do przystanku, cygan grać przestaje (alleluja!), staje na schodku przed drzwiami i zaczyna liczyć te miedziaki w pogiętym kubeczku.
Tramwaj już stoi na przystanku ale "artysta" nie wysiada, za to prawdopodobnie chce wysiąść dres, bo się podniósł z siedzenia i stanął schodek wyżej z cyganem. Dresikowi widać nie spodobała się solówka na akordeonie bo nagle złapał się oburącz rurki nad swoją głową, lekko się odepchnął do tyłu i sprzedał cyganowi potężnego kopa z obu nóg.
Cóż to był za lot! Utracone noty za lądowanie na twarzy nadrobił punktami za fontannę miedziaków skrzących w świetle słońca niczym złote samorodki i rozrzuconymi kawałkami drewna które były jeszcze przed chwilą akordeonem (biedny akordeon). Dodatkowy bonus delikatną nutę łamanych kości i pękających organów w odgłosie uderzenia. w skali od 1 do 10 dałbym jakieś 11 tysięcy.
Drzwi się zamknęły, tramwaj ruszył, a dresik ze stoickim spokojem otrzepał ręce i mamrocząc coś pod nosem (z czego zrozumiałem tylko "zaraza" i "k***a") usiadł z powrotem na swoim miejscu. Nikt inny na całą sytuację nie zwrócił uwagi, jakby to było coś normalnego.
Oczywiście ABS trochę przesadził, ale mam nadzieję że nie skończył z kosą w żebrach.
Okres około-letni, nie pamiętam miesiąca, w każdym razie było już ciepło. Ósemkę, szczególnie na trasie opera bałtycka -> Akademia medyczna, upodobali sobie cyganie. Mianowice wsiadał taki jeden z akordeonem i katował bogu ducha winnych ludzi swoim rzępoleniem. Za udawaniem powykręcanych nóg były ekstra punkty.
Jechałem sobie spokojnie, usiłuję słuchać muzyki z "empeczy" ale cygan nie daje za wygraną i do roztrojonego akordeonu dołączył też wokal. Wieprzowóz zbliża się do przystanku, cygan grać przestaje (alleluja!), staje na schodku przed drzwiami i zaczyna liczyć te miedziaki w pogiętym kubeczku.
Tramwaj już stoi na przystanku ale "artysta" nie wysiada, za to prawdopodobnie chce wysiąść dres, bo się podniósł z siedzenia i stanął schodek wyżej z cyganem. Dresikowi widać nie spodobała się solówka na akordeonie bo nagle złapał się oburącz rurki nad swoją głową, lekko się odepchnął do tyłu i sprzedał cyganowi potężnego kopa z obu nóg.
Cóż to był za lot! Utracone noty za lądowanie na twarzy nadrobił punktami za fontannę miedziaków skrzących w świetle słońca niczym złote samorodki i rozrzuconymi kawałkami drewna które były jeszcze przed chwilą akordeonem (biedny akordeon). Dodatkowy bonus delikatną nutę łamanych kości i pękających organów w odgłosie uderzenia. w skali od 1 do 10 dałbym jakieś 11 tysięcy.
Drzwi się zamknęły, tramwaj ruszył, a dresik ze stoickim spokojem otrzepał ręce i mamrocząc coś pod nosem (z czego zrozumiałem tylko "zaraza" i "k***a") usiadł z powrotem na swoim miejscu. Nikt inny na całą sytuację nie zwrócił uwagi, jakby to było coś normalnego.
Oczywiście ABS trochę przesadził, ale mam nadzieję że nie skończył z kosą w żebrach.
komunikacja_miejska
Ocena:
14
(210)
Komentarze