Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23556

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak po raz pierwszy spotkałem emeryta-społecznika, bojownika o wolność prądu i jabłek.

W życiu miałem wyjątkowe szczęście. Właściwie wszystkie starsze osoby, z jakimi miałem okazję rozmawiać, nadawałyby się raczej na wspaniałych.pl.
Poza jednym, jedynym wyjątkiem sprzed kilku lat.

Wstęp:
Mieszkam w bloku. Obok niego mam ogród, swój. Nic nadzwyczajnego, kilka drzew owocowych, a głównie trawa.
No właśnie, trawa.
Nie jedna z tych odmian, którą trzeba kosić raz na pokolenie. Zwykła. Dwa tygodnie po koszeniu można w niej ukryć bydło domowe i zgraję nomadów.
Teren nieuzbrojony, kosiarka elektryczna. Nic czemu nie można zaradzić dzięki kupnu jakichś 100m kabla.

Co ważne: zawsze podłączanego w domu. Nie wyznaję zasady "Jak wszystkich to niczyje", więc nie podpinam się w piwnicy.

Prolog:
Rozciągam kabel, idę na ogród, zbieram i segreguję owoce (szkoda byłoby zgnieść czy podeptać), zaczynam kosić.
Po dłuższej chwili wychodzę przed bramę. Wypada w końcu zadbać i o front.
Zaczepia mnie starszy człowiek.

I zaczyna się groteska.

W rolach głównych: (B)Bendi i (SPS)Szurnięty Pan Starszy. Rolę drugoplanową (niemą, półgłuchą i nieruchomą) gra towarzysz (T) SPS:
SPS: - Ty gówniarzu.
B: - Pan do mnie?
SPS: - Złodzieje, k***a, k***a, prąd k***a kradną!
B: - Ale o co Panu chodzi?
SPS: - Prąd kradniesz! Złodziej!

Pokazuję kabel, biegnący wprost do mieszkania i wesoło zwisający z poręczy balkonu. Logika działa na każdego, prawda?
O, naiwna młodości!

SPS: - Ale co ty gówniarzu k***a, złodziej k***a, prąd kradną! ( słowo daję, człowiek się zaciął)
B: (Nieco zirytowany) - Kabel prowadzi do mieszkania. Mojego. Stamtąd idzie prąd. Płacę za niego.
SPS: - K***a, gówniarz, złodziej! (nerwowa gestykulacja)
B: (zły) - Kabel. Dom. Prąd. Mój. Ugh!
SPS: (Czas niestety zatarł w pamięci resztę szczegółów tyrady, zmyślać nie zamierzam. Było jednak dużo o złodziejach, nierządnicach, przedstawicielach mniejszości rasowych i upadku moralnym młodzieży w III RP)
B: (Traci w końcu cierpliwość)- K***a mać!
SPS: - Tylko nie k***a gówniarzu (sic!)! Starszym należy się szacunek!

Późno decyduję, że dysputa nie ma sensu. Wracam więc do pracy. Rozjusza to SPSa.

SPS: - K***a, złodziej, ja ci ten kabel przetnę!

Groźby nie spełnia, stojący obok (T) wychodzi w końcu z letargu i odciąga kompana.
Jak się okazuje: niedaleko i na krótko.

Korzystając z chwili mojej nieuwagi (kosiarka zapycha się mokrą trawą), wchodzi na posesję (bramki nie zamykam), łapie pierwszą reklamówkę z brzegu i ucieka z prędkością, na jaką mu stetryczałe członki zezwalają.

W gruncie rzeczy miły człowiek, uczynny.
W końcu bezzwrotnie "pożycza" przecież owoce, będące głównie w sporym stopniu rozkładu. Przygotowane do wyrzucenia ;)

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 660 (680)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…