Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23838

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Małżonka była w ciąży. Na jednej z pierwszych obowiązkowych wizyt u ginekologa zrobiono jej usg. Chcieliśmy znać płeć dziecka, więc pani doktor po chwili badania poinformowała nas, że to dziewczynka. Spoko - od tej pory zaczęliśmy się nastawiać psychicznie na to, że będziemy rodzicami dziewczynki - wybraliśmy imię, żona snuła plany dotyczące odpowiedniego pomalowania pokoju, ja zacząłem oswajać się z myślą, że zamiast kolejki i modelarstwa będę musiał zapoznać się z lalkami, ewentualnie kucykami pony, itp. klimaty.
Kolejne wizyty i badania wykazywały ku naszej radości, że dzidzia rozwija się pięknie i bezproblemowo.

Nadszedł czas wizyty ostatniej, w innym gabinecie (znajomy znajomego otworzył swój). Głowica przesuwa się po wielkim już brzuchu żony, gdy nagle słyszymy, że po cholerę wciskaliśmy wszystkim znajomym tekst o dziewczynce, skoro spodziewamy się chłopca!
Zdębieliśmy - ale szybko się przekonaliśmy, że to nie żart, film był bardzo wyraźny. Żona ze łzami w oczach zaczęła się ubierać i wyszliśmy z gabinetu. Już na korytarzu wybuchnęła płaczem, że komu teraz będzie plotła kucyki?

Ja nie rozpaczałem - zwłaszcza, że w miarę upływu czasu docierało do mnie, że jednak te samochodziki, kolejki i modele samolotów robią się całkiem realne.
Wyszliśmy na ulicę. Małżonka cały czas płacze, a ja idę obok z (najprawdopodobniej) lekkim bananem na twarzy.
W pewnym momencie podeszła do nas pewna pani i rzuciła do żony tekstem:
- Kobieto, daj sobie spokój z tym sk...m! Jeżeli teraz cię tak traktuje ten ch.. złamany, to co będzie potem? - A następnie zwróciła się bezpośrednio do mnie - Masz szczęście złamasie, że nie ma tu mojego Mariuszka, bo byś dostał niezły wpier...! - Po czym odwróciła się i odeszła.
Żona z wrażenia przestała płakać, a i ja zastygłem z wrażenia.

Skomentuj (38) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 721 (851)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…