Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#23890

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj. Wieczor, ok.19.00. Jestesmy z Milym w domu, lezymy, gra muzyka (naprawdę niezbyt glosno), bawimy się z kotem: rzucamy mu pluszowa zabawke, on biega i przynosi. Nagle sielanke przerywa dzwonek do dzwi. Mily otwiera, za chwile do mieszkania wpada jakas obca kobieta i zaczyna wrzeszczec. Ze jest wkur....wkurzona. Ze jak my się zachowujemy. Ze takiej gamy dzwiekow nie slyszala od dawna. Ze ja krzycze i wrzeszcze (doprawdy?), ze jestesmy niewychowani. Ze za glosno się kochamy (uzyla troche innego slowa, ale najsmieszniejsze jest, ze ja po poronieniu i zabiegu lyzeczkowania macicy nie moge uprawiac seksu – nie wiem, co i czy w ogole kobieta cos slyszala, sadze, ze po prostu wrzeszczala, co jej przyszlo na mysl). Ze w butach chodze po mieszkaniu (tak, racja, powinnam zakladac swoje zupelnie plaskie kozaczki na klatce, a może na dole w ogole). Ale to, co uslyszelismy na koncu...
- ja to na policje zglosze! Ja do administracji pojde! A panstwa kot to w ogole za glosno biega! Ja w nocy spac nie moge!

Umarlam. Kot jest mlody, lekki, ma obcinane pazurki... nie wierze, ze można go uslyszec z mieszkania na dole. A gdybym miala dziecko, które placze kilka razy w ciagu nocy? Wielkiego psa z nieobcietymi pazurami?

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (298)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…