Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24036

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojawia się wiele historii, w których narzeka się na długie kolejki oczekiwania na wizytę do lekarzy specjalistów. Te refundowane przez Fundusz. To ja może naświetlę sytuację od strony poradni. W tym wypadku - psychiatrycznej.

Wszelkie dane odnoszą się do poradni wchodzących w skład naszego Zespołu, jest ich 12.

Czas oczekiwania na pierwszą wizytę do lekarza psychiatry: od 1 miesiąca do 6 miesięcy.

Czas oczekiwania na wizytę diagnostyczną u psychologa (testy, opinie): od 2 do 3 miesięcy (czasem krócej, ale rzadko się to zdarza).

Czas oczekiwania na terapię do psychologa: ...nieznany. Dostajemy od psychologów informację, że zwalnia im się miejsce na terapii i wtedy ono jest. Prowadzimy listę oczekujących i zawiadamiamy zainteresowanych, że mogą z terapii skorzystać. Czekają czasem 2 miesiące (wersja optymistyczna), a czasem 6-7 miesięcy (wersja realna).

Przypuśćmy zatem, że lekarz może przyjąć jednego dnia 4 pacjentów, tzw. pierwszorazowych. Przychodzi 1. Reszta nie dość, że nie zjawia się, to nie zadzwoni, żeby zawiadomić i zwolnić miejsce w kolejce, czyli skrócić czas oczekiwania innym pacjentom. Albo dzwoni tego dnia, kiedy ma wyznaczoną wizytę i mętnie się tłumaczy. Owszem, zdarzają się sytuacje losowe, które w pełni usprawiedliwiają to, że pacjent nie przyszedł, ale są naprawdę rzadkie. Za to, że kolejki są takie, a nie inne najczęściej obrywają rejestratorki, bo na kogo wylać żale? Lekarzowi się nie podskakuje, na Fundusz się nie nawrzeszczy, pacjentom blokującym kolejkę nie ma jak powiedzieć, co się o nich myśli...

Na badanie psychologiczne, często potrzebne do MOPS-u, ZUS-u, sądu czy innej instytucji też trzeba poczekać, ale w sytuacjach, kiedy pacjent ma krótki termin na zdobycie opinii i nóż na gardle, robimy co możemy. I co? I psycholog przychodzi do pracy na przykład od 9 do 15. Dla każdego pacjenta ma godzinę, umawia ich na konkretną. Wszystkie godziny ma zajęte, a jakże. Tylko, że wyłącznie teoretycznie, bo (piszę z autopsji i to wcale nie jest rzadka sytuacja) na 6 pacjentów przychodzi 4. Albo 2. Albo 1. Bo znaleźli wolny termin gdzie indziej? Może. Bo zrezygnowali? Zapomnieli? Też możliwe. Ale gdyby dali znać, kolejka zmniejszyłaby się i inni mogliby skorzystać z pomocy. Prosimy, piszemy karteczki, wzbudzamy empatię ("a jakby to Pan czekał na termin, a ktoś by go zarezerwował i nie zadzwonił, że rezygnuje?"), słowem staramy się. A pacjenci co? 90% ma to gdzieś.

Nie twierdzę, że w każdej poradni specjalistycznej tak jest, chociaż podejrzewam, że się tak zdarza. Nie chcę również stworzyć wrażenia, że wszyscy pacjenci lekceważą sobie terminy (które niejednokrotnie "wybłagali" i "tak strasznie im zależało"). Ale mam wrażenie, że czasem odrobina odpowiedzialności skutkująca wykonaniem jednego telefonu ułatwiłaby życie innym.

Nie będę o nic apelować, chciałam się tylko trochę wyżalić po pracy. Znowu nie przyszło 4...

psychiatria kraków

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 504 (566)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…