Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#24152

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na głównej natrafiłem na moja historię z piekielna matematyczką, która dopiero teraz przypomniała mi o mojej przygodzie w LO. W klasie maturalnej moja matematyczka zaszła w ciążę, i na samym finiszu (chyba zrobiła 2 ostatnie działy i wystawiła oceny) przejęła nas owa piekielna. Oczywiście moja wiedza (wspomniane wcześniej całki i inne) była nadprogramowa, czerpana z bibliotek. Było to w czasie, kiedy z pasją pochłaniałem liczby zespolone (materiał chyba z pierwszego roku z algebry na studiach). Dla tych, którzy się nie orientują- jest to zbiór liczb zawierających liczby rzeczywiste i jeszcze rozszerzony. Takimi liczbami można obliczyć np. pierwiastki liczb ujemnych. Była to kartkówka pod sam koniec, pula 40 zadań, każdy losował 2 i rozwiązywał. Pierwsze szybko roztrzaskałem, następny wielomian dużego stopnia (około 8). Po rozbiciu uzyskałem 6 pierwiastków rzeczywistych i równanie x^2+1=0 (dokładnie nie pamiętam). oczywiście trzeba było napisać, że nie ma to rozwiązania, ale ja ambitny wyliczyłem pierwiastek z ujemnej delty i obliczyłem 2 ostatnie pierwiastki. Moje zdziwienie było ogromne, kiedy dostałem -3. Żadne negocjacje i tłumaczenia nie przyniosły rezultatu. Nauczycielka twierdziła, że skoro nie przerobiliśmy tego tematu i nie ma go w podstawie programowej, to ja nie powinienem tego wiedzieć! Nie zaliczyła mi również reszty dobrze rozwiązanego zadania, od dzisiaj nie znam powodów. W komentarzach nie piszcie, że trzeba było poskarżyć się dyrektorce, bo wtedy miałem oceny w dupie, liczyła się matura.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 307 (347)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…