Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24301

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem ostatnio w moim liceum odwiedzić niektórych nauczycieli i poopowiadać im, jak mi się wiedzie w "dorosłym" życiu i dowiedzieć się, co tam nowego w szkole. Od razu na wstępie uraczono mnie historią o jednej z polonistek, która mnie nie uczyła, ale którą znałem, bo czasami miała z nami zastępstwo.

Otóż okazało się, że polonistka została zwolniona w trybie natychmiastowym z powodu romansu z uczniem. Niby nic dziwnego, takie rzeczy się zdarzają nie tylko w Ameryce, tyle że u nas są często tuszowane i zawsze "nic się nie działo". Tutaj jednak było inaczej - prywatne liceum, jedno z lepszych w mieście, rodzice chłopaka wyjątkowo dziani, ufundowali szkole (a raczej pani dyrektor) dwa nowe komputery (jedna z plotek głosiła, że po to, aby synka przepuścić do następnej klasy, bo chłopak absolutnie nie był za nauką, ale patrząc na późniejsze wydarzenia rodzice raczej nie byli z tych, którzy "kupują synowi" promocję do następnych klas), więc sprawa nie mogła się rozejść po kościach. Zwłaszcza, że według zeznań ucznia miało dochodzić do między nim, a nauczycielką do seksu (wymuszanego przez polonistkę), pod pozorem stawiania mu lepszych ocen.

Oczywiście nikt nie zapytał polonistki o jej wersję wydarzeń, a ta najwyraźniej była w zbyt dużym szoku, aby się odwoływać czy składać sprawę w sądzie. Dodatkowo nikt nie zadał sobie trudu, aby sprawdzić w dzienniku, jak kształtują się te rzekomo lepsze oceny ucznia, zdobyte przez seks. Brak reakcji uznany został za przyznanie się do winy, nauczycielkę zwolniono, rodzice chłopaka odpuścili i na około miesiąc był spokój. Do czasu, aż mądry synek nauczony doświadczeniem z przeszłości postanowił najwidoczniej ponownie zastosować swój świetny zabieg, tym razem kierując go w stronę nauczycielki biologii, która wg jego zeznań nie chciała go poprawiać na semestr.

Wybuchła kolejna afera, chłopak podał identyczną wersję wydarzeń! Kolejny raz dyrekcja nie miała zamiaru słuchać wersji nauczycielki i od razu wystawiła jej świstek ze zwolnieniem dyscyplinarnym. Tutaj jednak do akcji wkroczyli rodzice chłopaka, którzy na własną rękę zaczęli badać sprawę, porozmawiali z biologiczką, następnie odnaleźli kontakt do polonistki, i skonfrontowali ze sobą całą trójkę.

Dzisiaj sprawa wygląda następująco: przeciwko chłopakowi toczą się dwie sprawy o zniesławienie, został wyrzucony ze szkoły (a był w klasie maturalnej), dyrektorka została odwołana ze stanowiska i czeka na kadrowe decyzje w jej sprawie. A wszystko zaczęło się od tego, że chłopak podczas imprezy rzucił głupią plotkę, że ma "wtyki" u polonistki i jak będzie chciał, to nawet na 5 zaliczy każdy semestr. Plotkę podchwyciła najpierw grupa imprezowiczów, potem cała szkoła, a kiedy urosła ona już do rangi "ocen za seks" chłopak nie widział innego wyjścia jak kontynuowanie tej świetnej zabawy i utrzymywania swojej wersji przed dyrektorką i rodzicami.

A wystarczyło tylko raz zaprotestować.

kochane szkolnictwo

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 816 (854)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…