Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24336

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja koleżanka, Natalia, udziela się do lat w wielu placówkach, od Domu Samotnej Matki po schronisko dla zwierząt, jako wolontariuszka. Często zgłaszają się tam uczniowie działający w szkolnych wolontariatach, deklarując chęć pomocy. U niektórych na deklaracjach się kończy.

Dom Samotnej Matki. Zgłaszają się dwie licealistki, typ pacyfo-anarchistek w glanach i bluzach Nirvany, bardzo zapalone do roboty. Poproszono je o pomoc dzieciakom w lekcjach. Przychodziły przez kilka dni, już pierwszego dnia widać było, że z pracy zadowolone nie są. Trzeciego czy czwartego dnia Natalia pyta jednej z nich, czy na pewno nadal chcą dzieciakom pomagać.
- Nooo... właśnie w sumie nie wiem...
- Rozumiem, czy coś się stało?
- Nie, no nic...
- Do niczego nie będziemy was zmuszać, ale chciałabym wiedzieć gdzie leży problem.
- No bo... k*rwa, te dzieciaki są jakieś tępe! Ja p*erdolę, najprostszych rzeczy nie rozumieją, ułomy j*bane!
Na tym błyskotliwa kariera tych dziewczyn w wolontariacie się zakończyła.

Schronisko dla psów.
Przychodzi chłopak, również licealista, nieco inny typ, bo ubrany w markowe rzeczy, wypachniony i wystrojony jak na randkę, a nie sprzątnie psich kupek. Koleżanka oprowadza go po schronisku, pokazuje na czym miałaby robota polegać. Chłopak ziewa z nudów i nagle wypala:
- Ty, słuchaj, a możesz mi to podpisać?
- A co to?
- No, zaświadczenie, że tu byłem i pomagałem.
- Wiesz, ale to chyba musi podpisać kierownik schroniska, ja nie jestem upoważniona, na pewno ci podpiszę jak skończysz pracę.
- To co, ja mam tu siedzieć i te g*wna sprzątać?
- No, a co myślałeś?
- No nie wiem, że przyjdę i to podpiszecie! Jak mam się w g*wnach babrać to nara.
I odszedł w swoich lansiarskich Najkach.

Wolontariat

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 818 (868)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…