Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z działu piekielni naciągacze. Gdyby nie to, że świadkiem sytuacji był mój mąż, to myślałabym że mi się przyśniło.

Dzień przed świętami zapukała do naszych drzwi siwa, starsza i miło wyglądająca kobieta. Poprosiła o jakąś pomoc, bo niedawno zmarł jej mąż i wydała wszystko na godny pochówek i nawet nie ma co jeść w święta.

Wyglądała normalnie, schludnie, nieco przypominała mi starszą panią, którą kiedyś odwiedzałam w ramach wolontariatu, więc postanowiłam że pomogę. Zapytałam się czy mieszka daleko, odpowiedziała że osiedle obok.

Poprosiłam żeby chwilę poczekała, zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni. Zapakowałam po trochu świeżo zrobionych krokietów, pierogów, schabu i innych przysmaków. Do tego domowy kompot w słoiku i parę czekolad. Wszystko włożyłam w ładną świąteczną torebkę i dodałam jeszcze sweter przeznaczony dla teściowej podobnych rozmiarów.

Co ważne torba nie była specjalnie duża ani ciężka, wiedziałam że starsza pani dużo nie uniesie.
Z uśmiechem otworzyłam drzwi i wręczyłam pani torbę. Wzięła ją zszokowana. Ja głupia myślałam, że tak ją wzruszyła moja dobroć.

Powiedziałam, że jak by potrzebowała pomocy, to mogę czasem zrobić jej jakieś zakupy, pomóc coś posprzątać, kupić leki.
Gdy się już otrząsnęła, odsunęła się parę kroków i z całej siły walnęła torebką o podłogę klatki schodowej.
- Miałaś mi dać forsę SUKO! Nie mam zamiaru tego nosić!
I uciekła.

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 965 (1003)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…