Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#24619

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Opowieść znajomej. Historia nie ma na celu szerzenia nietolerancji, raczej zahacza o opowieści o Rodzicu Roku, oraz o pojawiające się historie dot. rodziców, którzy nie chcą bądź nie potrafią poradzić sobie z upośledzonym dzieckiem.

Znajoma pracuje w niewielkim sklepie z ciuchami. Zdarzało się dosyć często, że klientki przychodziły z dziećmi. Dzieciaki różne, mniejsze, większe, jedne grzeczne inne rozrabiające, ale zwykle po zwróceniu uwagi siadały spokojnie i czekały, aż mamusie pooglądają/przymierzą ciuszki.

Tego dnia do sklepu również przyszła mama z dzieckiem. Chłopczyk max. 6-7 lat z zespołem Downa. Jego matka zaczęła oglądać ciuchy, a z dzieciaka wyszedł Diabeł. Zaczął biegać po sklepie, zrzucać ciuchy z wieszaków, ogólnie siał ferment i zniszczenie. A mamuśka nic. Dzieciak przewrócił manekina. A mamuśka dalej nic.

Znajoma zwróciła babeczce uwagę i usłyszała:

"Ależ on się tylko bawi i zaraz przestanie...prawda Adasiu, że przestaniesz?"

Niestety Adaś ani myślał przestać, nie wiadomo nawet czy zrozumiał, więc znajoma starała się jednocześnie zapanować nad tworzącym się bajzlem i przemówić babeczce do rozumu. W rezultacie usłyszała:

"Odczep się od mojego dziecka nietolerancyjna kretynko! Jesteś tu od obsługi klientów jak d*pa od s*ania! Skargę na ciebie napiszę!"

Po tych słowach dzieciak został dosłownie wywleczony ze sklepu przez wzburzoną matkę.

I taka refleksja moja - ciekawe czy to dziecko było w ogóle jakoś leczone/rehabilitowane...smutne :(

sklepy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (172)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…