Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24737

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W piątek po egzaminie robiłam kurs między jednym wydziałem a drugim (10 minutek spacerkiem, stwierdziłam, że się przejdę) by oddać indeks i kartę egzaminacyjną, gdy zaczęłam się dziwnie czuć. Głowa zaczęła mi ciążyć, tępo zwolniłam do jakiegoś metra na godzinę i wzrok zaczął mi się rozmazywać. Gdy dotarło do mnie, że coś jest nie tak, już osuwałam się na ziemię. Straciłam przytomność.

W centrum Katowic. Dokładnie pod Zenitem. Przy ok 10 stopniach na minusie. Dodam, że w siódmym miesiącu bliźniaczej ciąży mój brzuch jest bardzo widoczny, nawet spod zimowej kurtki i warstwy swetrów.

NIKT MI NIE POMÓGŁ. Dopiero gdy kilka minut później odzyskałam przytomność sama zadzwoniłam po karetkę. Przyjechali w kilka minut a ja siedziałam oparta o jakiś słup, bo nie mogłam ustać, miałam białe chochliki przed oczami, a moja głowa ważył chyba z tonę. Modliłam się, by dzieciom się nic nie stało.

Nikt nie zapytał czy wszystko w porządku, jak się czuję itp... Mimo, że ludzi wokół było DZIESIĄTKI. Ja nie miałam siły się nawet odezwać żeby poprosić o pomoc, jedynie błagalnie wpatrywałam się w przechodniów.

Gdy przyjechało pogotowie jakaś moherowa babcia skomentowała, że "narkomanka zaciążyła i jej się pomoc od pogotowia nie należy!". Cóż, od dzisiaj "twarz blada jak śmierć" oznacza "twarz narkomanki".

Ze szpitala wyszłam dzisiaj. Lekarze nie wiedzą co było przyczyną mojego zasłabnięcia. Dzieciom na szczęście nic nie jest, ale jak sobie pomyślę, że przez ludzką znieczulicę mogłoby się im coś stać...

Katowice - rynek

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 835 (907)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…