Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#25130

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W latach licealnych miałem nieprzyjemność poznać panią Pedagog.
Kobieta ta była najczęściej nieszkodliwa (z racji tego, że prawie nigdy nie zaglądała do swojego gabinetu, w którym powinna pracować), tylko całymi dniami siedziała na kawce i plotach w szkolnej bibliotece. Gdy któregoś dnia jeden z uczniów godziny pracy gabinetu zakleił kartką z napisem "Pedagog przyjmuje w bibliotece wtedy, kiedy jej się chce", główna zainteresowana zauważyła to dopiero po czterech dniach. Przez ten czas musiała ani razu nie wejść do gabinetu, a jedynie po zostawieniu płaszcza w pokoju nauczycielskim schodzić od razu na kawusię i w spokojnej, wolnej od uczniów ciszy biblioteki przesiadywać godziny pracy.
O wiele mniej ciekawie było, gdy jednak do pracy się zabierała.

Niestety od czasu do czasu zdarzały się zastępstwa z nią, spędzone na wysłuchiwaniu opowieści o tym, jak to kiedyś na jej osiedlu były dobre lody i jak bardzo nienawidziła ludzi ze swojej klasy maturalnej. Zabraniała zajmować się nauką do innych lekcji czy robieniem czegokolwiek pożytecznego, wymagała słuchania własnych, pozbawionych sensu i znaczenia, wspominek.
Nigdy nie przeprowadziła zajęć o tematyce wychowawczej, nie włączała się także w życie szkoły, organizując olimpiady, festiwale czy konkursy. Chyba żeby liczyć zwiększenie sklepikowi obrotu kawą rozpuszczalną i drożdżówkami.

Nasza klasa była któregoś dnia na wycieczce. W drodze powrotnej wychowawczyni odebrała telefon od jednej z nauczycielek. Pani pedagog, wiedząc o naszej notorycznie bardzo niskiej frekwencji (podobno wówczas rekord szkoły) stwierdziła, że nas zmobilizuje. Wykorzystując dzień, w którym nas nie było, obeszła wszystkie klasy, by w każdej wygłosić krótką pogadankę, jak bardzo jesteśmy godni pogardy, nie uczęszczając na zajęcia. Uznała bowiem, że to najlepsza metoda, byśmy wzięli się do roboty - narobić nam wstydu, aby inni uczniowie nas wytykali palcami jako tych
najgorszych, przynoszących wstyd szkole.
Na szczęście efekt był prosty do przewidzenia - postrzeganie naszej klasy się nie zmieniło, jedynie pedagog została wyśmiana.

Z tego, co wiem, kobieta niestety nadal pracuje w szkole. Niestety.

Liceum

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (216)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…