Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#25178

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego razu na letnim wyjeździe w góry, w niedzielę, poszedłem do malutkiego wiejskiego kościółka aby spełnić nakaz sumienia. Msza - jak msza, kościół - jak kościół (ale baaardzo mały, wręcz kapliczka), ksiądz - jak ksiądz, wszystko normalne.

Przed mszą spowiedź. Niby norma, ale w tej parafii wszyscy spowiadali się na głos, tak więc chcąc nie chcąc słuchałem o bluźnierstwach pewnego dziadka i cudzołóstwie młodszej kobiety. Ciekawy zwyczaj...

Przychodzi czas zbierania ofiary. Wierni, okoliczni mieszkańcy, na bogatych nie wyglądali, ale każdy twardo wrzucał na tacę banknoty - a to 10, a to 20zł (zaciekawiła mnie ta hojność, więc zwróciłem uwagę; 50zł żadnych na tacy nie było). Moja kolej - swoim zwyczajem wrzucam 2 zł. Brzdęk! Donośny odgłos uderzenia monety o metalowy pojemnik sprawił, że ksiądz przerwał modlitwę w pół słowa i tak jak wszyscy zgromadzeni wbił we mnie wzrok. Do końca mszy czułem, że skupiam na sobie uwagę zebranych, i to w niezbyt przyjaznym znaczeniu.

Bulwersuje mnie osobiście takie wyrachowanie, bo podejrzewam, że to ksiądz tak sobie "wychował" parafian.
Ot jedno ze zdarzeń które uczyniło mnie wierzącym, praktykującym antyklerykałem.

księża

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 629 (721)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…