Jakiś czas temu pisałem o dziwacznej modzie wśród niektórych licealistów na przesiadywanie w czytelniach dużych bibliotek, najlepiej grupą i niekoniecznie w celu pracy (właściwie prawie nigdy), co sprawia, że większość miejsc jest zajęta, a stanie w kolejce, aż któreś się zwolni, wydłuża się niemiłosiernie.
W tym roku sprytni "biblio-lanserzy" wymyślili nowy sposób na zapewnienie sobie dobrego miejsca. Otóż przychodzą do czytelni zaraz po otwarciu, o ósmej rano, proszą o numerki i... idą do szkoły, na lekcje. Przychodzą po kilku godzinach i szczęśliwi zajmują swoje stoliki, odpalają laptopy i logują się na facebooku (i na tym aktywność, oczywiście poza plotkowaniem, się z reguły kończy, bo na książki nawet nie spojrzą), a kolejka chętnych do skorzystania z zasobów czytelni rośnie...
A pewnie później, w domu:
-Uczysz się do tej matury?
-No jasne, całymi dniami w bibliotece siedzę!
W tym roku sprytni "biblio-lanserzy" wymyślili nowy sposób na zapewnienie sobie dobrego miejsca. Otóż przychodzą do czytelni zaraz po otwarciu, o ósmej rano, proszą o numerki i... idą do szkoły, na lekcje. Przychodzą po kilku godzinach i szczęśliwi zajmują swoje stoliki, odpalają laptopy i logują się na facebooku (i na tym aktywność, oczywiście poza plotkowaniem, się z reguły kończy, bo na książki nawet nie spojrzą), a kolejka chętnych do skorzystania z zasobów czytelni rośnie...
A pewnie później, w domu:
-Uczysz się do tej matury?
-No jasne, całymi dniami w bibliotece siedzę!
Biblioteka
Ocena:
545
(635)
Komentarze