zarchiwizowany
Skomentuj
(40)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jechałam wczoraj koło godziny 6:50 tramwajem, ranek, chłodno, w sumie niewiele osób w tramwaju i w większości starsze osoby (co one robią o tej porze w tramwajach?). Od jakiegoś czasu mam przyjemne słuchawki, czyli nie słychać jak głośno słucham muzyki i jak bardzo uszkadzam sobie słuch - na tyle cudowne, że zagłusza stukot tramwaju. I wszystko inne.
Siedzę sobie spokojnie, przysypiam, marzę o gorącej kawie czy herbacie na miejscu... Nie słyszałam przez moje kochane słuchawki najwyraźniej, że komuś się bardzo nie podobam. A "Ktoś" to wybitnie zaradna starsza pani która... POCIĄGNĘŁA MNIE ZA KOLCZYK W BRWI. I to skutecznie, bo kolczyk wyrwała, ja krzyknęlam i się łapię za brew, krew leci, ból nie do opisania (samo przekłuwanie pare miesięcy temu nie bolało) ;/
Łzy w oczach to mało, popłakałam się, oczywiście słuchawki z uszu i wrzeszczę na kobietę co jej odbiło. Kobita oddała mi 2/3 zakrwawionego kolczyka (jedna zatyczka odpadła gdzieś) i powiedziała "że chciała tu usiąść". Po czym nonszalancko zaczeła rozmowę z koleżankami 3 miejsca dalej.
edit: dodam że skomentowała mój ubiór tudzież muzykę, jakiej słucham (torba z naszywkami) dosyć głośno z koleżankami - widac panie nie lubią rocka z lat 70/80 i kurtek z łańcuszkami
Ja oczywiście w histerii, bo krew już mam na oku. Jak przyszłam do pracy to od razu kolega mi zakleił brew, wycuągnęliśmy naszą apteczkę, 5 osó próbowało mnie opatrzeć- szczęście, że kolczyki widać kiepskie i nie wyrwała mi kawałka brwi całego, ale i tak dziura jest dużo większa niż była i mam wielkiego, bolącego strupa ;/ Wiwat prywatna opieka medyczna, w 1,5 godziny kolega mnie zawiózł do lekarza i wróciliśmy do pracy. Skończyło się na 1 szwie - dużo, prawda? - niewiele, ale pani stwierdziła że lepiej dać, niż nie dać o ile nie chcę mieć łysego kawałka brwi. No i dostałam od szefa czekoladę na pocieszenie.
Dzisiaj też planuję wyjść na ten tramwaj......
CO TO KUR.... MIAŁO BYĆ? Nie wiem czy jeszcze będę mieć kolczyk w brwi, chociaż mi się tak strasznie podobał. Teraz mam plasterek z Kubusiem Puchatkiem.
Siedzę sobie spokojnie, przysypiam, marzę o gorącej kawie czy herbacie na miejscu... Nie słyszałam przez moje kochane słuchawki najwyraźniej, że komuś się bardzo nie podobam. A "Ktoś" to wybitnie zaradna starsza pani która... POCIĄGNĘŁA MNIE ZA KOLCZYK W BRWI. I to skutecznie, bo kolczyk wyrwała, ja krzyknęlam i się łapię za brew, krew leci, ból nie do opisania (samo przekłuwanie pare miesięcy temu nie bolało) ;/
Łzy w oczach to mało, popłakałam się, oczywiście słuchawki z uszu i wrzeszczę na kobietę co jej odbiło. Kobita oddała mi 2/3 zakrwawionego kolczyka (jedna zatyczka odpadła gdzieś) i powiedziała "że chciała tu usiąść". Po czym nonszalancko zaczeła rozmowę z koleżankami 3 miejsca dalej.
edit: dodam że skomentowała mój ubiór tudzież muzykę, jakiej słucham (torba z naszywkami) dosyć głośno z koleżankami - widac panie nie lubią rocka z lat 70/80 i kurtek z łańcuszkami
Ja oczywiście w histerii, bo krew już mam na oku. Jak przyszłam do pracy to od razu kolega mi zakleił brew, wycuągnęliśmy naszą apteczkę, 5 osó próbowało mnie opatrzeć- szczęście, że kolczyki widać kiepskie i nie wyrwała mi kawałka brwi całego, ale i tak dziura jest dużo większa niż była i mam wielkiego, bolącego strupa ;/ Wiwat prywatna opieka medyczna, w 1,5 godziny kolega mnie zawiózł do lekarza i wróciliśmy do pracy. Skończyło się na 1 szwie - dużo, prawda? - niewiele, ale pani stwierdziła że lepiej dać, niż nie dać o ile nie chcę mieć łysego kawałka brwi. No i dostałam od szefa czekoladę na pocieszenie.
Dzisiaj też planuję wyjść na ten tramwaj......
CO TO KUR.... MIAŁO BYĆ? Nie wiem czy jeszcze będę mieć kolczyk w brwi, chociaż mi się tak strasznie podobał. Teraz mam plasterek z Kubusiem Puchatkiem.
Tramwaj Warszawski
Ocena:
409
(475)
Komentarze