Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#25368

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znacie ten stary dowcip, w którym staruszka zapłaciła kupę kasy by ksiądz ochrzcił jej kota?
Jeżeli nie znajdziecie go pod linkiem: http://www.joemonster.org/phorum/read.php?f=3&i=886882&t=886882

Śmiałem się z tego jak norka...do czasu.
Dzisiaj przyszła do mnie sąsiadka w czerni z następującą prośbą:
(S)ąsiadka: Szczęść Boże, ja do księdza z taką nietypową prośbą.
(J)a: Proszę, w czym mogę pomóc?
(S)Bo mojemu Brustusowi się zmarło i chciałabym go pochować.

Tutaj celem wyjaśnienia, mój partner jest inspektorem weterynaryjnym i zajmuje się opieką nad zwierzętami. W związku z czym wszyscy sąsiedzi wiedzą, że jak coś się dzieje ze zwierzakiem to jak w dym do nas i albo ja, albo mój partner pomagamy w miarę możliwości.

(J) Dobrze, proszę poczekać chwilę. Maciek (imię zmienione) za chwilę przyjdzie i pieska pochowa.
(S) Ale nie, proszę księdza, mnie nie o to chodzi. Brutus był dla mnie jak syn, i bym chciała, coby ksiądz go po chrześcijańsku pochował.
(J) Ale proszę pani, pogrzeb chrześcijański to tylko dla ludzi jest przewidziany. Nad zwierzątkiem to ja mogę jedynie modlitwę zmówić, ale nie ma mowy o nabożeństwie czy ceremonii.
(S) Ale ja zapłacę!!!
(J) To nie jest kwestia pieniędzy, ale zasad i prawa. Mnie nie wolno odprawić nabożeństwa żałobnego za psa!
(S) Oj tam nie wolno. Ksiądz mi powie ile to wyniesie i ja zapłacę!

Przepychanka trwała jakieś 20 minut i Sąsiadka doszła do 2000 złotych. Kiedy w końcu odmówiłem stanowczo wyszła od nas z mieszkania z tekstem:
(S) No tak...wszystkie klechy takie same, tylko kasę liczą, a jak biedna kobieta chce najbliższego pochować, to nie i nie.

I tak się teraz zastanawiam...miałem sprzedać swoją wiarę...czy zostać tym "klechą"....

kościół księża

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…