Byłem kiedyś ze znajomym - Piotrem, wieczorem w sklepie.
Staruszka prosi o dwa jajka. Ekspedientka odpowiada, że nie ma. Staruszka z żalem w głosie informuje, że szkoda, bo to dla wnuka, on musi coś w szkole zrobić, bo jutro ostatnia szansa na poprawę oceny.
Piotr: - Wie pani co, ja tu mieszkam niedaleko, mam w domu kilka jajek, pani pozwoli z nami, chętnie użyczę.
Staruszka: - Co? Ja mam chodzić? Ty mi przynieś do mieszkania, tak ze sześć.
Nie zanieśliśmy.
Staruszka prosi o dwa jajka. Ekspedientka odpowiada, że nie ma. Staruszka z żalem w głosie informuje, że szkoda, bo to dla wnuka, on musi coś w szkole zrobić, bo jutro ostatnia szansa na poprawę oceny.
Piotr: - Wie pani co, ja tu mieszkam niedaleko, mam w domu kilka jajek, pani pozwoli z nami, chętnie użyczę.
Staruszka: - Co? Ja mam chodzić? Ty mi przynieś do mieszkania, tak ze sześć.
Nie zanieśliśmy.
Ocena:
747
(793)
Komentarze