W połowie stycznia czekałam sobie jak co miesiąc na to na co zazwyczaj czekają kobiety. ;) No ale nie ma i nie ma, no to do apteki, test zrobiony i BACH! 2 kreski. Szczęściu mojemu i mojego lubego końca nie było.
Standardowo lekarz, itd. wszystko jest OK.
2 tyg później z powodu plamienia wylądowałam w szpitalu, lekarz stwierdził że ciąża martwa i trzeba "wyczyścić". Z płaczem wybiegłam z gabinetu, 2 dni męki i ciągłego rozpaczania, no ale trzeba się zebrać i w końcu odwiedzić INNEGO lekarza tym razem prywatnie, ponoć dobry specjalista, no to idziemy (jak na ścięcie).
Weszłam, wyjaśniłam co i jak, lekarz stwierdził, że mu przykro ale badanie zrobić musi, żeby to swoim okiem ocenić.
Patrzy, patrzy i patrzy to na mnie to na ekran i wypala do mnie:
- Co mi tu pani gadała za głupoty? Przecież tu jest piękna, zdrowa 10 tygodniowa ciąża!!
I tak nie wiem, czy przez zwykłą niewiedzę, czy ze zwykłego niedbalstwa, pan doktór chciał usunąć zdrową ciążę.
Standardowo lekarz, itd. wszystko jest OK.
2 tyg później z powodu plamienia wylądowałam w szpitalu, lekarz stwierdził że ciąża martwa i trzeba "wyczyścić". Z płaczem wybiegłam z gabinetu, 2 dni męki i ciągłego rozpaczania, no ale trzeba się zebrać i w końcu odwiedzić INNEGO lekarza tym razem prywatnie, ponoć dobry specjalista, no to idziemy (jak na ścięcie).
Weszłam, wyjaśniłam co i jak, lekarz stwierdził, że mu przykro ale badanie zrobić musi, żeby to swoim okiem ocenić.
Patrzy, patrzy i patrzy to na mnie to na ekran i wypala do mnie:
- Co mi tu pani gadała za głupoty? Przecież tu jest piękna, zdrowa 10 tygodniowa ciąża!!
I tak nie wiem, czy przez zwykłą niewiedzę, czy ze zwykłego niedbalstwa, pan doktór chciał usunąć zdrową ciążę.
służba_zdrowia
Ocena:
617
(673)
Komentarze