zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak już pisałam kilka razy: jestem w ciąży. Dopiero piąty miesiąc, ale brzuch mam taki, że z wzdęciami tego nie pomyli. Spod płaszcza, owszem, nie widać, ale żaden sweter mojego stanu nie zamaskuje.
Pewnego dnia wracałam z zajęć na uczelni, organizm pilnie domagał się jedzenia, więc wstąpiłam do najbliższego supermarketu po soczek i bułkę. Nie czułam się najlepiej, choć również nie fatalnie, więc rozpięłam płaszcz i po cichu liczyłam, że może ktoś mnie w kolejce przepuści.
Gdy szłam do kasy i byłam dosłownie dwa kroki przed końcem kolejki minęłam dziewczynę, która jeszcze coś brała z regału. Taką zwykłą, na oko ze 25 lat. Popatrzyła na mnie, popatrzyła na mój brzuch, odepchnęła mnie i wepchnęła się przede mnie w kolejkę. Z jakichś powodów nawet nie próbowałam jej pytać czy mnie przepuści. A przed nami wisiał sobie plakat akcji "Więcej życzliwości dla kobiet w ciąży".
Pewnego dnia wracałam z zajęć na uczelni, organizm pilnie domagał się jedzenia, więc wstąpiłam do najbliższego supermarketu po soczek i bułkę. Nie czułam się najlepiej, choć również nie fatalnie, więc rozpięłam płaszcz i po cichu liczyłam, że może ktoś mnie w kolejce przepuści.
Gdy szłam do kasy i byłam dosłownie dwa kroki przed końcem kolejki minęłam dziewczynę, która jeszcze coś brała z regału. Taką zwykłą, na oko ze 25 lat. Popatrzyła na mnie, popatrzyła na mój brzuch, odepchnęła mnie i wepchnęła się przede mnie w kolejkę. Z jakichś powodów nawet nie próbowałam jej pytać czy mnie przepuści. A przed nami wisiał sobie plakat akcji "Więcej życzliwości dla kobiet w ciąży".
sklepy
Ocena:
104
(182)
Komentarze