Tania siła robocza, czyli student na Podlasiu.
Nakreślając sytuację: jestem w trakcie wyrabiania technika BHP, mam 3-letnią córkę i mieszkam z mamą, która sama nie jest w stanie pracować. Jako rodzina mająca 836zł na miesiąc na 3 osoby, postanowiłam podjąć pracę. Złożyłam wiele CV, jednak odezwał się tylko PSS, przed którym znajomi mnie uprzedzali. Zaryzykowałam! Pieniądze są nam niezbędne do egzystencji. Praca 2 razy w tygodniu za gówniane 3zł na godzinę (poniżej cholernej krajowej), ale pomyślałam - każdy grosz się przyda... Głupia byłam.
Pierwszego dnia pracy kierowniczka ganiała mnie jak sukę po całym markecie, od jednej roboty do drugiej. Oczywiście w międzyczasie obsługiwałam klientów z szerokim uśmiechem... Układanie towarów, sprawdzanie terminów ważności, zmiana cen, taniec z mopem, itd. Godzinę przed końcem zmiany kierowniczka wyszła więc postanowiłam przeprowadzić konwersację z koleżankami z pracy. Jako przyszły behapowiec zwróciłam uwagę, na to, że:
- W ubikacji dla obsługi nie ma mydła! - Wyobraźcie sobie, że kupujecie owoce i warzywa, które były wykładane przez łapy w gównie. - FUJ!
- Podłoga jest myta samą wodą. - Przy układaniu towarów na niższych półkach, musiałam stawać na kolana i spodnie były ufajdane!
- Na zapleczu są pajęczyny, tynk ze ścian odpada.
- Na 6 pomieszczeń żadnej gaśnicy.
Dziewczyny zaszokowane, że w ogóle mam jakieś pojęcie o wyposażeniu i higienie, więc szybkie tłumaczenie, że akurat przed moim przyjściem wszystkiego zbrakło... (a mi po oku wałek jedzie!)
Następnego dnia telefon z biura PSS:
- Pani Ewo, niestety otrzymaliśmy telefon od kierowniczki sklepu, że nie chce podtrzymywać współpracy z panią, ponieważ jest Pani ORDYNARNA... Więc albo zrezygnujemy z umowy o pracę, albo postara się pani jakoś przeprosić kierowniczkę...
(pierwsza myśl? - jeszcze k*rwa czego?!)
W tym momencie powiedziałam sobie DOŚĆ! Umowa zerwana, a ja tego samego dnia dostałam telefon z drugiej firmy. :)
Wcześniej zastanawiałam się, czy nie zawiesić nauki, by utrzymać rodzinę... Teraz wiem, że chcę skończyć szkołę, by moje dziecko nie musiało kiedyś pracować w takich warunkach jak ja w PSSie aż do emerytury.
Nakreślając sytuację: jestem w trakcie wyrabiania technika BHP, mam 3-letnią córkę i mieszkam z mamą, która sama nie jest w stanie pracować. Jako rodzina mająca 836zł na miesiąc na 3 osoby, postanowiłam podjąć pracę. Złożyłam wiele CV, jednak odezwał się tylko PSS, przed którym znajomi mnie uprzedzali. Zaryzykowałam! Pieniądze są nam niezbędne do egzystencji. Praca 2 razy w tygodniu za gówniane 3zł na godzinę (poniżej cholernej krajowej), ale pomyślałam - każdy grosz się przyda... Głupia byłam.
Pierwszego dnia pracy kierowniczka ganiała mnie jak sukę po całym markecie, od jednej roboty do drugiej. Oczywiście w międzyczasie obsługiwałam klientów z szerokim uśmiechem... Układanie towarów, sprawdzanie terminów ważności, zmiana cen, taniec z mopem, itd. Godzinę przed końcem zmiany kierowniczka wyszła więc postanowiłam przeprowadzić konwersację z koleżankami z pracy. Jako przyszły behapowiec zwróciłam uwagę, na to, że:
- W ubikacji dla obsługi nie ma mydła! - Wyobraźcie sobie, że kupujecie owoce i warzywa, które były wykładane przez łapy w gównie. - FUJ!
- Podłoga jest myta samą wodą. - Przy układaniu towarów na niższych półkach, musiałam stawać na kolana i spodnie były ufajdane!
- Na zapleczu są pajęczyny, tynk ze ścian odpada.
- Na 6 pomieszczeń żadnej gaśnicy.
Dziewczyny zaszokowane, że w ogóle mam jakieś pojęcie o wyposażeniu i higienie, więc szybkie tłumaczenie, że akurat przed moim przyjściem wszystkiego zbrakło... (a mi po oku wałek jedzie!)
Następnego dnia telefon z biura PSS:
- Pani Ewo, niestety otrzymaliśmy telefon od kierowniczki sklepu, że nie chce podtrzymywać współpracy z panią, ponieważ jest Pani ORDYNARNA... Więc albo zrezygnujemy z umowy o pracę, albo postara się pani jakoś przeprosić kierowniczkę...
(pierwsza myśl? - jeszcze k*rwa czego?!)
W tym momencie powiedziałam sobie DOŚĆ! Umowa zerwana, a ja tego samego dnia dostałam telefon z drugiej firmy. :)
Wcześniej zastanawiałam się, czy nie zawiesić nauki, by utrzymać rodzinę... Teraz wiem, że chcę skończyć szkołę, by moje dziecko nie musiało kiedyś pracować w takich warunkach jak ja w PSSie aż do emerytury.
PSS Hajnówka
Ocena:
560
(642)
Komentarze