O tym, jak jednego dnia zmieniłem płeć i na krótko zyskałem biegłego w ars amandi adoratora. A przez niemą odmowę stałem się piekielny.
Jako posiadacz grzywy długiej i bujnej niczym lwia, jestem czasem obiektem różnej maści nieporozumień. Z rzadka bo z rzadka, ale zarzuca mi się, i to w doprawdy mało wyszukanych słowach, najróżniejsze dziwactwa.
Zwykle raczej nieprawdziwe (chociaż koty faktycznie lubię. Głaskać).
Czasem też, z bliżej mi nieznanych przyczyn, ludzie uznają mnie za przedstawicielkę płci pięknej.
Dzisiaj jedna z takich sytuacji, sprzed dwóch lat.
Miejsce akcji: Autobus. Późno, chłodno, tłoczno. Półmrok.
Wracam z uczelni. Siedzę spokojnie i oczekuję końca podróży.
Nagle słyszę obok siebie głos.
- Te, maleńka chcesz się zabawić - rzecze lekko bełkotliwie pasażer z siedzenia po drugiej stronie - Hehe, bo ja *czknięcie* niezły jestem.
- ...
- Te, k***a, mówię coś.
(w tym momencie odwracam w jego stronę twarz)
Niedoszły amant nieruchomieje. Przez chwilę podziwia moją iście rumcajsową brodę.
- O ku**a, facet! - krzyczy w zdumieniu.
Szybko chowa głowę w ramiona i udaje niewidocznego. Zerka jednak raz, drugi, widać ciekaw co to za dziwadło zaczepił. Zerka i raz trzeci. Otwiera szerzej oczy, po czym z przerażeniem woła:
- O KU**A, SĄSIAD!? - Momentalnie trzeźwieje.
Tak jest panie H. Sąsiad. Z klatki obok. Mężczyzna, lat (wtedy) 24. Za wulgarnym podrywem nie przepada. A męskim to już w żadnej formie. ;)
Biedak do dzisiaj czerwieni się i ucieka jak mnie widzi. :)
Jako posiadacz grzywy długiej i bujnej niczym lwia, jestem czasem obiektem różnej maści nieporozumień. Z rzadka bo z rzadka, ale zarzuca mi się, i to w doprawdy mało wyszukanych słowach, najróżniejsze dziwactwa.
Zwykle raczej nieprawdziwe (chociaż koty faktycznie lubię. Głaskać).
Czasem też, z bliżej mi nieznanych przyczyn, ludzie uznają mnie za przedstawicielkę płci pięknej.
Dzisiaj jedna z takich sytuacji, sprzed dwóch lat.
Miejsce akcji: Autobus. Późno, chłodno, tłoczno. Półmrok.
Wracam z uczelni. Siedzę spokojnie i oczekuję końca podróży.
Nagle słyszę obok siebie głos.
- Te, maleńka chcesz się zabawić - rzecze lekko bełkotliwie pasażer z siedzenia po drugiej stronie - Hehe, bo ja *czknięcie* niezły jestem.
- ...
- Te, k***a, mówię coś.
(w tym momencie odwracam w jego stronę twarz)
Niedoszły amant nieruchomieje. Przez chwilę podziwia moją iście rumcajsową brodę.
- O ku**a, facet! - krzyczy w zdumieniu.
Szybko chowa głowę w ramiona i udaje niewidocznego. Zerka jednak raz, drugi, widać ciekaw co to za dziwadło zaczepił. Zerka i raz trzeci. Otwiera szerzej oczy, po czym z przerażeniem woła:
- O KU**A, SĄSIAD!? - Momentalnie trzeźwieje.
Tak jest panie H. Sąsiad. Z klatki obok. Mężczyzna, lat (wtedy) 24. Za wulgarnym podrywem nie przepada. A męskim to już w żadnej formie. ;)
Biedak do dzisiaj czerwieni się i ucieka jak mnie widzi. :)
sąsiad _don juan tenorio XXI wieku _postrach alkomatów
Ocena:
774
(808)
Komentarze