zarchiwizowany
Skomentuj
(18)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W środę zgłosiłem w Playu chęć zasięgnięcia informacji odnośnie warunków przeniesienia numeru. W czwartek odbieram telefon. Pan (K)onsultant odpowiada na wszystkie moje pytania. Dochodzimy do kwestii telefonu i mówię, że chciałbym Nokię (model dla opowieści nie jest istotny). Pan konsultant namawia mnie raczej na Sony lub HTC i tak gawędzimy jeszcze kilka minut. Ja, nastawiony na Nokię, których używam "od zawsze", proszę, żeby w takim razie dał mi kilka dni do namysłu i zadzwonił w poniedziałek.
Przez weekend przemyślałem sprawę. W poniedziałek dzwoni konsultant, ten sam.
K: - Dzień dobry, Jan Piekielny, Play. Mam w systemie informację, że prosił pan o kontakt.
J: - Tak, zgadza się.
K: - W czym mogę pomóc? (Już tu poczułem się jak kolejny "numerek", bo przecież to z nim rozmawiałem 4 dni temu, mógłby sobie zanotować, o co mi chodziło)
J: - Miałem przenosić numer, ale na razie się wstrzymam, bo...
Nie dane mi było dokończyć zdania. Usłyszałem:
K: - Dziękuję, do usłyszenia.
I się rozłączył.
Ja rozumiem, że czas to pieniądz, szczególnie dla pracowników infolinii, którzy zarabiają głównie na prowizji od sprzedaży. Ale przerwanie potencjalnemu klientowi w połowie zdania nie jest najlepszym chwytem marketingowym. W kontraście do poprzedniej rozmowy, gdy TEN SAM pan dość długo i cierpliwie zaspokajał moją ciekawość, nie wypadło to najlepiej. Równie dobrze zamiast "Dziękuję, do usłyszenia" mógł powiedzieć "Spier...laj". Nic by to nie zmieniło, odczucie miałbym takie samo.
Przez weekend przemyślałem sprawę. W poniedziałek dzwoni konsultant, ten sam.
K: - Dzień dobry, Jan Piekielny, Play. Mam w systemie informację, że prosił pan o kontakt.
J: - Tak, zgadza się.
K: - W czym mogę pomóc? (Już tu poczułem się jak kolejny "numerek", bo przecież to z nim rozmawiałem 4 dni temu, mógłby sobie zanotować, o co mi chodziło)
J: - Miałem przenosić numer, ale na razie się wstrzymam, bo...
Nie dane mi było dokończyć zdania. Usłyszałem:
K: - Dziękuję, do usłyszenia.
I się rozłączył.
Ja rozumiem, że czas to pieniądz, szczególnie dla pracowników infolinii, którzy zarabiają głównie na prowizji od sprzedaży. Ale przerwanie potencjalnemu klientowi w połowie zdania nie jest najlepszym chwytem marketingowym. W kontraście do poprzedniej rozmowy, gdy TEN SAM pan dość długo i cierpliwie zaspokajał moją ciekawość, nie wypadło to najlepiej. Równie dobrze zamiast "Dziękuję, do usłyszenia" mógł powiedzieć "Spier...laj". Nic by to nie zmieniło, odczucie miałbym takie samo.
Play
Ocena:
44
(176)
Komentarze