zarchiwizowany
Skomentuj
(60)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Podobno na początku był chaos...
Ja twierdzę, że moja kuzynka Bernadetta jest pozostałością tego zjawiska, albo kontynuacją we współczesnych czasach.
Wszystko czego się dotknie psuje, lub samo się psuje w jej obecności.
Wydaje fortunę na naprawy, wiec nie robi tego celowo.
Jest jedyną znaną mi osobą, która własnymi drzwiami od samochodu przycięła sobie... głowę!
- Wiesz, to się stało tak szybko, zapomniałam torebki z siedzenia, a byłam już nastawiona na trzaśnięcie drzwiami.
Malowniczy siniec na pół policzka i szwy na uchu, przyjęła ze spokojem, bo to przecież nie pierwszy raz coś sobie zrobiła.
Uwielbia jeździć samochodem, stale jest w ruchu i nie zraża się nawet tym, że zawsze się gubi i na miejsce przeznaczenia dociera z najdziwniejszych stron.
Na nic nawigacje i odbiorniki TMC (sama podarowałam jej taki komplet).
Na komendę: "skręć w lewo", Bernadetka puszcza kierownicę i odruchowo się żegna "W imię Ojca i Syna..." W ten sposób załapuje, która ręka jest lewa, błyskawicznie łapie kierownice i skręca. Robi to odruchowo, niejako automatycznie, pozostawiając niezapomniane wrażenie u swojego pasażera, zwłaszcza za pierwszym razem. ;)
A pisze o tym właśnie dziś, bo dziś kochana Bernadetka podwiozła do miasta swoją przyszłą teściową.
Kiedy po poleceniu, żeby do ośrodka zdrowia skręciła w prawo, przyszła synowa puściła kierownicę i przystąpiła do "swoich modłów", kobiecina wykonała klasyczną pozycję ratunkową z głową między kolanami, w głębokim przekonaniu że nadszedł ich koniec...
Bernadetka nawet tego nie zauważyła, zajęta kluczeniem po zapchanym parkingu.
Drogę powrotna matka jej przyszłego męża pokonała autobusem, uciekając podstępnie drugim wejściem z przychodni.
Kuzynka nie może zrozumieć dlaczego?!
Ja twierdzę, że moja kuzynka Bernadetta jest pozostałością tego zjawiska, albo kontynuacją we współczesnych czasach.
Wszystko czego się dotknie psuje, lub samo się psuje w jej obecności.
Wydaje fortunę na naprawy, wiec nie robi tego celowo.
Jest jedyną znaną mi osobą, która własnymi drzwiami od samochodu przycięła sobie... głowę!
- Wiesz, to się stało tak szybko, zapomniałam torebki z siedzenia, a byłam już nastawiona na trzaśnięcie drzwiami.
Malowniczy siniec na pół policzka i szwy na uchu, przyjęła ze spokojem, bo to przecież nie pierwszy raz coś sobie zrobiła.
Uwielbia jeździć samochodem, stale jest w ruchu i nie zraża się nawet tym, że zawsze się gubi i na miejsce przeznaczenia dociera z najdziwniejszych stron.
Na nic nawigacje i odbiorniki TMC (sama podarowałam jej taki komplet).
Na komendę: "skręć w lewo", Bernadetka puszcza kierownicę i odruchowo się żegna "W imię Ojca i Syna..." W ten sposób załapuje, która ręka jest lewa, błyskawicznie łapie kierownice i skręca. Robi to odruchowo, niejako automatycznie, pozostawiając niezapomniane wrażenie u swojego pasażera, zwłaszcza za pierwszym razem. ;)
A pisze o tym właśnie dziś, bo dziś kochana Bernadetka podwiozła do miasta swoją przyszłą teściową.
Kiedy po poleceniu, żeby do ośrodka zdrowia skręciła w prawo, przyszła synowa puściła kierownicę i przystąpiła do "swoich modłów", kobiecina wykonała klasyczną pozycję ratunkową z głową między kolanami, w głębokim przekonaniu że nadszedł ich koniec...
Bernadetka nawet tego nie zauważyła, zajęta kluczeniem po zapchanym parkingu.
Drogę powrotna matka jej przyszłego męża pokonała autobusem, uciekając podstępnie drugim wejściem z przychodni.
Kuzynka nie może zrozumieć dlaczego?!
legalna blondynka :)
Ocena:
1079
(1151)
Komentarze