Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26370

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Spotkaliście ostatnio przypadkiem dawnych znajomych?
Mam dla was dobrą radę:
Upewnijcie się czy to na pewno był przypadek, a zanim znajomość ponownie rozkwitnie, zasięgnijcie "języka"...

Sobota u nas była przepiękna.
Wreszcie wyszło słońce i zaświtała nadzieja na koniec zimy.
Rzuciłam się wiec do mycia okien a potem, żeby w domu nie siedzieć pojechałam umyć auto, bo bardzo się o to prosiło...
Kolejka osób z takim samym pomysłem długa, sznur samochodów posuwa się po kilka metrów do przodu...
Nagle ŁUP!
Samochód za mną walnął mnie w kuper. Wyskoczyłam z auta obejrzeć szkody i zobaczyć co to za idiota. Już miałam przystąpić do działań zaczepnych gdy z auta sprawcy wysiedli moi znajomi, z przed kilku lat. Zaczęły się ochy i achy, powitania, chaotyczne "kopę lat i co u was?", obejrzeliśmy co i jak. Szkoda minimalna (ramka od tablicy rejestracyjnej pęknięta + drobna rysa). Oni wyciągnęli pieniądze, ja łaskawie przyjęłam. :)

Po myciu poczekaliśmy na siebie i zgodnie pojechaliśmy do najbliższej kawiarni.
Tam "wspomnień dawnych czar", opowieści co się u kogo wydarzyło, zmieniło, kto z kim "siedzi" a kto po przejściach i rozwodach, jak się komu wiedzie. Trochę to wydawało mi się jednostronne, bo oni natrętnie pytali, a gadałam głównie ja, ale zawsze byłam gadułą więc chyba mi zostało...
Zamawialiśmy kawki i ciasta bez alkoholu, bo przecież auta pod knajpką.
Jak przyszło do płacenia, byli zażenowani, bo oni się nie spodziewali, a te parę złotych, co mięli przy sobie zapłacili mi na poczet szkody.
Spoko, zapłaciłam, zdarza się...

Dziś spędziliśmy razem poranek. Sytuacja podobna, oni pytają jak na przesłuchaniu, ja już trochę niecierpliwie odpowiadam półgębkiem, próbując dowiedzieć się czegoś o nich. W końcu obiad w eleganckiej restauracji... zapłaciłam ja, bo ich kartę odrzuciło z niewiadomych powodów!
Lampka ostrzegawcza, która zapaliła mi się już wczoraj świeci i mruga jak sygnał karetki pogotowia.

Obdzwoniłam znajomych i cóż się okazało?!
Oni żyją z takich naiwniaków jak ja! Wiszą pieniądze połowie miasta i prawie wszystkim wspólnym znajomym, a schemat zawsze był taki sam: przypadkowe spotkanie, kawka, obiadek, wspólna wycieczka, drobna pożyczka, zwrócona dla niepoznaki, potem większa, lub wspólny interesik, z którego delikwent wychodził goły i bosy. Wiele spraw sądowych w toku...

Czemu o tym nie wiedziałam? Bo nie pytałam, bo nie interesuje się plotami, nie mam na to czasu i chęci...

przypadek

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 802 (836)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…