Pracuję w warsztacie samochodowym, nie jest to najczystsza praca, praktycznie po dniówce człowiek jest cały w smarze, błocie, brudzie. Z reguły myjemy się w warsztacie (mamy kącik sanitarny z prysznicem). Jednak w piątek strzeliła rura na ulicy, cały dzień nie było wody na warsztacie. Po skończonej dniówce chciał, nie chciał musiałem wrócić do domu w mało estetycznej formie, a z racji, że nie chciałem ubrudzić ubrań, wróciłem w stroju roboczym.
Po drodze wjechałem do banku, koniec miesiąca, wypłata, cud, miód. Kolejka do bankomatu średnia, przede mną dwie osoby, za mną po chwili stanęły kolejne dwie. Jedna z Pań stojących za mną, ewidentnie coś do mnie miała, patrzyła z pogardą, mruczała coś pod nosem. W tym momencie jeszcze średnio mnie to interesowało.
W lutym zrobiłem dość dużo nadgodzin i nocek, tak więc z bankomatu wypłaciłem pokaźny plik banknotów (nie lubię trzymać pieniędzy na koncie). W tym momencie usłyszałem głośne sapanie za mną.
Udałem się jeszcze do okienka zapłacić ratę za auto, i to co się stało w tym momencie, prawie mnie zwaliło z nóg.
Pani która stała za mną, podeszła do ochroniarza, a ten po chwili do mnie. Wyjaśnił, że musi coś ustalić i zaprosił mnie do osobnego pomieszczenia. Tam już czekała owa pani.
Nim wszedłem usłyszałem wiązankę typu "Pie%^@ny menel, złodziej, bandyta", itp. Ochroniarz poprosił o okazanie dokumentów i karty bankomatowej. Jak się okazało, mój niechlubny wygląd był oznaką dla pani, że jestem bezdomnym złodziejem, który ukradł komuś portfel i oszwabił z pieniędzy na koncie. Po wyjaśnionej sytuacji ochroniarz przeprosił mnie, a pani wyszła trzaskając drzwiami i ciągle rzucając epitety tym razem już nie tylko w moim kierunku ale i ochroniarza.
No cóż, na to wychodzi, że wchodząc do banku najlepiej ubrać najlepszy garnitur, drogi zegarek tak coby tylko nie wzbudzić podejrzeń. Czasami tracę wiarę w mądrość ludzką. Już pomijam fakt, że przez to wszystko zapomniałem raty zapłacić...
Po drodze wjechałem do banku, koniec miesiąca, wypłata, cud, miód. Kolejka do bankomatu średnia, przede mną dwie osoby, za mną po chwili stanęły kolejne dwie. Jedna z Pań stojących za mną, ewidentnie coś do mnie miała, patrzyła z pogardą, mruczała coś pod nosem. W tym momencie jeszcze średnio mnie to interesowało.
W lutym zrobiłem dość dużo nadgodzin i nocek, tak więc z bankomatu wypłaciłem pokaźny plik banknotów (nie lubię trzymać pieniędzy na koncie). W tym momencie usłyszałem głośne sapanie za mną.
Udałem się jeszcze do okienka zapłacić ratę za auto, i to co się stało w tym momencie, prawie mnie zwaliło z nóg.
Pani która stała za mną, podeszła do ochroniarza, a ten po chwili do mnie. Wyjaśnił, że musi coś ustalić i zaprosił mnie do osobnego pomieszczenia. Tam już czekała owa pani.
Nim wszedłem usłyszałem wiązankę typu "Pie%^@ny menel, złodziej, bandyta", itp. Ochroniarz poprosił o okazanie dokumentów i karty bankomatowej. Jak się okazało, mój niechlubny wygląd był oznaką dla pani, że jestem bezdomnym złodziejem, który ukradł komuś portfel i oszwabił z pieniędzy na koncie. Po wyjaśnionej sytuacji ochroniarz przeprosił mnie, a pani wyszła trzaskając drzwiami i ciągle rzucając epitety tym razem już nie tylko w moim kierunku ale i ochroniarza.
No cóż, na to wychodzi, że wchodząc do banku najlepiej ubrać najlepszy garnitur, drogi zegarek tak coby tylko nie wzbudzić podejrzeń. Czasami tracę wiarę w mądrość ludzką. Już pomijam fakt, że przez to wszystko zapomniałem raty zapłacić...
Pewien znany bank na M :)
Ocena:
673
(721)
Komentarze