Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26479

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Było już o znajomych dobrych i złych, teraz będzie o zdrowo walniętych:)

Od znajomej i wieloletniej przyjaciółki otrzymałam kiedyś "prikaz"
- Przyjdź dziś do mnie, koniecznie!

Znajoma zawsze była trochę szalona i miewała cudacznie pomysły.
Przyznaję, zaciekawiła mnie bardzo.

Tytułem wyjaśnienia muszę tu dodać, że od kilku lat praktycznie sama wychowuje dwóch chłopców, bo mąż stale pracuje za granicą. Jest więc kobiecina ojcem i matką, mechanikiem, kierowcą, palaczem CO i jednoosobową firma w jednym. Bardzo samodzielna i obrotna została przez sytuację życiową zmuszona do "noszenia portek w domu";)

Wchodzę do niej i w przedpokoju prawie potknęłam się o brudny worek.
- Co to jest? - odsunęłam się zaskoczona.
- Mój łup!- obwieściła mi triumfalnie, bardzo dumna z siebie.
- Jaki łup? Napadasz banki, mało Rajmund zarabia?
- Nie, napadłam z bronią na złodzieja!

A oto szczegóły brawurowej akcji.
W środku nocy, usłyszała coś na korytarzu. Nie kot, nie sąsiedzi. Ktoś czymś szeleścił i gmerał, ostrożnie i tajemniczo. Koleżanka pomna skarbu jakim jest węgiel w piwnicy, przyczaiła się pod wizjerem i wstrzymała oddech. Jakiś chłop zniknął za zakrętem schodów. Nie wiem, co nią kierowało, ale poszła do szafy i wyjęła pistolet na stalowe kulki ( Walther CP99 - specjalnie spytałam), sprawdziła czy jest nabój gazowy w środku, odkręciła zamki w drzwiach i zamarła na czatach....
Jak się czeka, to czas wlecze się niesłychanie.
Klnąc w duchu, że złodziej jest takim palantem i napełnienie wora zajmuje mu tyle czasu, nakręcała się coraz bardziej. Nogi jej zmarzły na gołej podłodze...

W końcu z piwnicy wyłonił się starszy, siwy facecik z workiem w ręce.
Nie myśląc, co właściwie robi, w dzikiej furii wyleciała z wrzaskiem bojowym na korytarz machając bronią.

Faceta jakby piorun strzelił.
Najpierw zamarł i wytrzeszczył gały - baba w koszuli i na bosaka z gnatem o 4 rano! Potem zwątpił i zaczął się wycofywać do bramy, a jak pociągnęła za suwadło, rzucił się w panice na łeb na szyję na ulicę...
Na placu boju została koleżanka z opuszczonym gnacikiem, z lufy którego posypała się "amunicja" i zdobyczą złodzieja. Ktoś na górze otwierał drzwi, ktoś schodził po schodach.
Nagle odechciało jej się wszystkiego i zwiała do domu informując przez drzwi, że nic się nie stało i tylko spłoszyła złodzieja

W worku była pocięta na drobne kawałki instalacja z piwnicy, z miedzianym drutem w środku.
Szkoda, że nie pociągnęła wtedy na spust, pistolecik robi straszny hałas, złodziej by chyba narobił w spodnie;)

baba obronna

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 704 (750)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…