Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#26765

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kinie.

Właśnie wróciłam z pracy. Teoretycznie powinnam iść się wyspać przed porannymi zajęciami, ale jestem tak wpieniona, że nawet fajki nie pomogły na uspokojenie. Ostatni wentyl bezpieczeństwa - Piekielni.pl.

Dziś będzie o przyczynie mojej furii, supervisorce Tracey.
Tracey nie jest złym człowiekiem, ale ma kombo dwóch wad nie do wybaczenia: jest nieprawdopodobnie, rozpaczliwie i do bólu dziąseł tępa, oraz lubi pokazywać światu swoją władzę.
Przykład wzięty z życia, opowiedziany przez koleżankę A.:

T. podchodzi do urzędującej na bramce A. i opierdziela ją, że korytarz prowadzący do sal jest uświniony drobinkami popcornu.
A. zdziwiona, bo przed chwilką zmiatała. Gdzie te paprochy? T. pokazuje:
- O tu... i tu... i tu... i tam... i o tam też.
A. patrzy w milczeniu, po chwili wypala:
- Ale ty wiesz, że ta wykładzina ma taki wzorek?".
T.: - Cooo? Ahhhaaa, nie zauważyłam!"
Wzorek leży niezmieniony od lat dziewięciu, Tracey straszy w kinie głupotą od czterech.

A teraz będzie o Tracey w Akcji Roku, nie, co ja mówię, Stulecia.

Mamy koło kas stoisko Pick′n′Mix, czyli klienci sami sobie nakładają rozmaite żelki i cukierki z pojemników.
Przyszła matka z dzieciakiem, wypełnili pudełeczko słodyczami, zapłacili.
Odchodząc od kasy mały upuścił pudełko, żelki się rozsypały. Matka grzecznie zapytała koleżankę na kasie, czy może sobie nałożyć tę samą ilość bez płacenia. Zazwyczaj dyskretnie pozwalamy na takie myki: wiadomo, że nikt normalny celowo nie zmarnuje jedzenia, za które właśnie zapłacił i nawet nie zdążył go skubnąć. Ot, polityka firmy: klient, który poczuje się potraktowany wyjątkowo, na pewno wróci.

Na nieszczęście dla klientki wszystko widziała Tracey. Poczuła się do swojej pozycji w hierarchii i z ważną miną powiedziała, że nie ma mowy, żadnej repety. Koleżanka na kasie zrobiła głupią minę, dzieciak zaczął płakać, T. stoi nadęta jak basza, klientka się wkurzyła.
Poczekała, aż T. odejdzie, i jeszcze raz zapytała koleżanki, czy może napełnić pudełko. Koleżanka się zgodziła, matka wzięła synka i uzupełnili straty.
T. przyłapała ich, gdy odchodzili do sali. I zamiast grzecznie poprosić, żeby odłożyli pudełko, albo żeby chociaż zapłacili za nowe słodycze, ta mistrzyni intelektu... zadzwoniła po policję, twierdząc, że przyłapała parę przestępców kradnących mienie kina.

Policjanci przyjechali. Kiedy usłyszeli, że zostali wezwani do kradzieży żelków za oszałamiającą sumę dwóch funtów czterdziestu pensów, wyśmiali T. i sobie poszli.
T. się oburzyła. Jeszcze bardziej się oburzyła klientka. Napisała sążnistą skargę na T. i wysłała ją do kwatery głównej kina, opisując idiotyzm Tracey.
Naczelnictwo się przejęło i nakazało naszemu menadżerowi głównemu przeprowadzić przesłuchanie dyscyplinarne.
Ledwo główny i Tracey usiedli, by wyjaśnić, czemu Tracey zrobiła taki raban o coś tak żenująco nieważnego, T. wybuchnęła rozpaczliwym płaczem i wybuchała tak akurat za każdym razem, kiedy przesłuchanie miało się rozpocząć.
Po kilku godzinach menadżer się poddał i nic Tracey nie zrobił.

Tracey niczego się nie nauczyła. Dalej wynajduje ludziom durne zadania i czepia się drobiazgów.
Niedawno złożyła podanie o awans na stanowisko menadżera. Jeśli ją przyjmą, ja odchodzę. Mam jednak wrażenie, że jeszcze sobie popracuję...

Kino zagranica

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (793)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…