Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#26806

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dawno nie było nic strażackiego, jakby piekielność opuściła moją profesję. Oczywiście nic nie trwa wiecznie i znowu mam historię do opisania. 8 marca (około 5 rano), do końca służby ostatnie pojedyncze godziny. Alarm (nosz kur***). Jedziemy, jakiś wypadek, ogólnie okazało się, że błahostka, robimy swoje i nagle usłyszałem krzyki. Dialog przytoczę w całości, a nie tylko wykrzyczaną usłyszaną przeze mnie część.

Pewna [p]ani podchodzi do [k]ierowcy (siedział w aucie).

[P] Przepraszam, czy to pan kieruje tym wielkim wspaniale lśniącym czerwonym wozem? (i tutaj maślane oczy).
[k] Tak.
[p] I to pan uruchamia te migające światełka i głośną syrenę?
[k] Tak.

I uwaga, poszedł cytat z Dnia Świra:

[p] A czy pan musi tak napie*****ć od bladego świtu?

Tutaj zaczął się krzyk.

[p] Do k***y nędzy dzień kobiet jest i nawet nie dajecie się wyspać pięknym paniom! Człowieku ty w ogóle myślisz? Co ja jestem jakiś robol z huty, żeby wstawać do pracy o 5 rano??!!

I tak chwilkę w ten deseń. Po minutce podbiegł jakiś [f]acet i do babki:

[f] Kochanie chodź, zrobiłem śniadanko nie denerwuj się, złość piękności szkodzi...

[p] POWIEDZIAŁEŚ, ŻE JESTEM BRZYDKA??!!

I tutaj facet dostaje z liścia, babka szybko odchodzi, a facet wybąkał jakieś "przepraszam za nią"

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 954 (1018)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…